piątek, 13 lutego 2015

Rozdział VIII -" Dyskoteka"



W tym momencie weszła nasza trenerka:
- Gratuluję wam wszystkim jeszcze raz i dziękuję za te mistrzostwa. Teraz weźcie prysznic i ubierzcie się w te ubrania- pokazała na torby z naszymi imionami.- Ale najpierw zadzwońcie do rodzin i opowiedzcie im o wszystkim macie dwie godziny- ogłosiła w wyszła.
Od razu złapałam za telefon. Z trzęsącymi się dłońmi wykręciłam numer mamy. Po dwóch sygnałach odebrała:
- Halo.
- Cześć mamuś- zaczęłam.
- Już skoczyłyście?
- Tak. Dlatego dzwonie.
- Poczekaj włączę na głośnomówiący. Mów teraz.
-Mamuś wygrałyśmy!- krzyknęłam do telefonu a z  oczu ponownie popłynęły mi łzy szczęścia.
-Naprawdę? Gratulacje kochanie- odezwała się mama, której głos się łamał. W tle natomiast słychać było tatę, brata, babcie, dzidka i wielu innych moich znajomych,
-Opowiem wam wszystko pojutrze jak przyjadę, bo teraz muszę już kończyć. Pa kocham was.
- Ja ciebie też kocham- zakończyła mama. 
Dwie godziny później do naszej szatni powróciła  pani Milena:
-Gotowe?
-Oczywiście.
- To idziemy na boisko.
-Dobrze- odpowiedziałyśmy chociaż tego co wydarzyło się później żadna z nas nie się nie spodziewała.
Na hali ujrzałyśmy uśmiechniętych trenerów. Za nimi stali zawodnicy Skry Bełchatów z rodzinami. Na samym końcu zauważyłam naszych chłopów, z za których wyłonił się Andrzej. Wyglądał prześlicznie. Podeszłam do niego:
-Jaki ty jesteś przystojny-powiedziałam pierwsza.
-A ja mam najpiękniejszą dziewczynę pod słońcem- odpowiedział poczym pocałował mnie a wszyscy w koło zaczęli bić brawo.
Tańczyliśmy, śpiewaliśmy i robiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia do trzeciej w nocy. W hotelu byliśmy o czwartej. Następnego dnia wstaliśmy o jedenastej. Tuż po obiedzie zebraliśmy się wszyscy w sali konferencyjnej. Pierwszy głos zabrał pan Rafał:
- Jeszcze raz gratuluję wam wszystkim. Byliście wspaniali. Teraz obejrzycie mecze finałowe, rozdanie nagród i wczorajszą imprezę. Usiądźcie wygodnie- poprosił. Siadłam na krześle w Pierwszym rzędzie a obok mnie zasiadł Andrzej. Film trwał ok. czterech godzin. Czas minął szybko. Na zakończenie każdy z nas dostał na płycie to właśnie nagranie po czym rozeszliśmy się do pokoi. Wraz z dziewczynami wrzuciłam na portal społecznościowy nasze wczorajsze zdjęcia. Poinformowałam rodziców, że jutro w Siedlcach będziemy ok. godziny 17. W naszym hotelu zatrzymał się również mój ulubiony kabaret. Wieczorem odegrał kilka skeczy. W miłej atmosferze upłynął wieczór. Po powrocie do pokoju otworzyłam kopertę z nagrodą. Znajdował się w niej bile na lot w kosmos. Miał się on odbyć w pierwszym tygodniu wakacji. Poprzedniej nocy spaliśmy dość krótko dlatego wcześniej poszliśmy do łóżek. Gdy wstaliśmy rano spokojnie spakowaliśmy się. Pożegnaliśmy się z klubem, wszystkimi kibicami i wyruszyliśmy w drogę. Gdy dojechaliśmy do naszego miasta czekała na nas niezwykła niespodzianka. Przy siedzibie klubu zastaliśmy pół miasta, naszych znajomych i rodziny. Tu również świętowaliśmy nasze zwycięstwo.
W pierwszym tygodniu wakacji stawiłam się w wyznaczonym miejscu i czekałam na niezwykły lot. W tym samym czasie zjawił się Andrzej oraz Karol Kłos ze swoją dziewczyną Olą. Polecieliśmy wszyscy czworo w podróż naszego życia. Wszystko wyglądało pięknie. Jedynie mój lęk wysokości zepsuł mi humor. Przy starcie ogromnie się denerwowałam. Na szczęście był przy mnie mój kochany Andrzej. Gdy przytulił mnie odezwał się Karol:
-Robisz nam konkurencje.
-W czym?- zapytał się Andrzej
-Myślałem, że to my będziemy najpiękniejszą parą w kosmosie-odparł spoglądając na Olę.
- Przestań kochanie-odezwała się ukochana Karola Kłosa.
W miłej atmosferze zwiedziliśmy orbitę ziemi. Oczywiście pograliśmy w specjalnie do tego stworzonym pomieszczeniu gdzie niebyło grawitacji.
            Cała przygoda był fantastyczna.
_______________________________________________________
To już ostatni rozdział tego opowiadania. Od następnego wpisu przedstawię wam kolejne opowiadanie, tym razem dłuższe. Komentujcie.
:)  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz