czwartek, 19 lutego 2015

Rozdział V –„Przyjaźń łączy”




Gdy włączyłam lampkę w salonie chciałam przejść do kuchni, ale to co ujrzałam na kanapie spowodowało, że poczułam się znakomicie. Ujrzałam śpiących razem Wiktorię i Daniela. Już wcześniej widziałam, że Daniel coś czuje do Wiki. Postanowiła ich nie budzić i poszłam spać. Napisałam jeszcze do Tomka SMS-a:
                        Kochanie nigdy nie zgadniesz co spotkało mnie w domu. Jutro widzimy się więc ci powiem. Dobranoc kochany <3.
Następnego dnia gdy wstałam w wyszłam z pokoju zorientowałam się, że Wika powinna już wstać. Poszłam do kuchni i szykując śniadanie powiedziałam:
-Śpiochu. Ja wiem, że ci dobrze ale wstawaj bo za półtorej godziny trening się zaczyna.
Wika zerwała się z łóżka:
-Która godzina?
-10:00.
-To ja wstaje a Daniel niech jeszcze pośpi.
-Ale dzisiejszy wieczór rezerwujesz dla mnie.
-Dobra- odpowiedziała śmiejąc się.
Danel wstał w momencie gdy Wiktoria już się ubrała. Wyszliśmy wszyscy razem. Ja i Wika poszłyśmy na hale, a Daniel do domu, aby się przebrać. W drodze na hale miałam chwilę, aby pogadać z Wiką.
-I jak było?- zapytałam.
-To był impuls on jest taki przystojny i miły.
-Nie tłumacz mi się. Ja jestem szczęśliwa i osobiście uważam, że to chłopak idealny dla ciebie.
-Naprawdę?
-Tak. Mam jeszcze prośbę. Postarajcie się wygrać ten mecz. Bo ty będziesz kapitanem.
-Dla ciebie wszystko. Tylko nie denerwuj się bo jeszcze zawału dostaniesz.
-Nie martw się. Dam radę.
Usiadłam na stanowisku dla nie grających teraz zawodniczek i obserwowałam trening. Gdy zaczynał się mecz za mną usiadł Tomek:
-Kochanie!- krzyknął.
Odwróciłam się i ujrzałam Tomka i Daniela w świetnych humorach. Wstałam podeszłam do niego i czule się przywitałam zapominając o całym świecie. Po pierwszym wygranych przez dziewczyny meczu poszłam na rozmowę z naszym lekarzem drużynowym, który mnie wezwał.
-Dzień dobry panie doktorze-przywitałam się wchodząc do gabinetu, gdzie oprócz lekarza czekał  nasz trener.
-Witaj. Wejdź Daria.
-Coś się stało?
-W pewnym sensie. Mamy dla ciebie dwie informacje. Jedną do zawodniczki, druga dla pani kapitan.
-Nie straszcie mnie. O co chodzi?- zapytałam z przerażeniem w oczach.
-Pierwsza ode mnie- powiedział lekarz. –Zagrasz w następnym meczu.
Gdy tylko to usłyszałam od razu na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-To cudownie.
-Teraz ta druga wiadomość. Wczoraj wieczorem dowiedzieliśmy się, że awansowaliśmy do Ligi Mistrzyń i następny mecz we Włoszech już za tydzień.
-A co następny w naszej lidze?
- Za trzy dni. Czyli w środę.
- To cudownie. To może ja pójdę i powiem dziewczynom o naszym awansie?
- I to jest genialny pomysł- zaśmiał się trener.
Pobiegłam do szatni, gdzie czekały dziewczyny.
-Mam dla was dwie wiadomości. Następny mecz zagram z wami.
-To cudownie- przytuliła mnie Wika.- A druga?
-Wczoraj nasi trenerzy dowiedzieli się, że za tydzień odbędzie się nasz pierwszy mecz w lidze mistrzyń- poinformowałam je z ogromnym uśmiechem na twarzy.
-Naprawdę? Aaaaaaaaaaa- krzyknęły dziewczyny.
-Coś się stało?- do szatni wbiegł z przerażeniem Tomek.
-Tak kochanie. Gramy w lidze mistrzyń!!!!!!!- krzyknęłam i go przytuliłam.
-Co ja słyszę? Moja Wika będzie musiała mnie opuścić- wszedł zadowolony chłopak mojej przyjaciółki.
-No nie! Wszystkie mają chłopaka a ja ciągle singielka- zaśmiała się Ania.
-Nie przejmuj się na pewno kogoś znajdziesz.
-Właściwie to dobrze mi. A sama nie mieszkam mam kota.
-Ja niestety nie mam ale kocham te stworzenia.
Poczekaliśmy  na Wiktorię, która się przebierała i całą czwórką poszliśmy do klubu. W łazience wskoczyłyśmy w wygodne ubrania.

Kochanie mogę prosić cię do taniec?- zapytał się Tomek.
-Oczywiście- odpowiedziałam mu.
Weszliśmy na parkiet i zaczęliśmy tańczyć.

______________________________________________________________________________
Kolejny rozdział :) Komentujcie <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz