Gdy już kończyliśmy do środka weszły Oliwia i Wika:
- Ale z was ranne ptaszki- stwierdziła Oli.
- Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje- odpowiedziałam.
- Oby zwycięstwo- wtrącił się Andrzej.
-Zobaczymy- stwierdziłam. – Siadajcie my już idziemy. Do
zobaczenia za godzinę przed siłownią- pożegnaliśmy się z dziewczynami i
poszliśmy do pokoju. Gdy weszliśmy do środka wyjęłam z mojej walizki bokserkę i
spodenki na trening. Przez najbliższą godzinę oglądałam z Andrzejem „Noc w
muzeum 2”.
Wyszłam z pokoju o 9:55 i pomaszerowałam
do siłowni na krótki trening. Skończyłyśmy o 11 i poszłyśmy się zrelaksować
przed meczem. O 12:30 pojechaliśmy na hale gdzie za półtorej godziny miał odbyć
się nasz wielki mecz. Rozgrzaliśmy się i poodbijaliśmy piłkę. Przed 14 zaczęła schodzić się publiczność.
Zeszliśmy jeszcze do szatni aby przypomnieć sobie nasz taniec. Równo o 14
wyszłyśmy na boisko gdzie odtańczyłyśmy układ. Po reakcji ludzi można był
stwierdzić że im się podobało. Wszyscy wstali z miejsca a niektórym w oko
zakręciła się łza. O 14:30 dostałam do moich rąk piłkę. Zaserwowałam i od razy
as serwisowy. W pierwszym secie niestety poszłyśmy w ślady chłopaków i po
świetnym początku przegrałyśmy 25-20. W przerwie między setami podszedł do mnie
pan Mariusz:
-Skup się! Jeżeli zasugerujesz, że wystawiasz do prawego
ataku blok pójdzie w te stronę a ty wtedy piłkę w lewo i siatka czysta-poradził
mi.
-Dobrze. Dziękuję- odpowiedziałam i weszłam na boisko. Zaczął się drugi set. Po
kilku świetnych akcjach dzięki radzie pana Mariusza wyszłyśmy na prowadzenie
siedmioma punktami. Drugi i trzeci set należał do nas. W czwartym przy wyniku
24-21 dla nas, niestety pogubiłyśmy się i musiałam atakować. Uderzyłam piłkę,
która… wpadła w boisko drużyny przeciwnej. W pierwszym momencie nie wiedziałam
co się dzieje , ale gdy przybiegł do mnie Andrzej uświadomiłam sobie, że jesteśmy mistrzyniami Polski:
- Kochanie ta ostatnia akcja była strasznie trudna. Jestem z
ciebie dumny- wykrzyczał i mnie przytulił.
-Udało się- krzyknęłam po czym z moich oczu wypłynęły łzy
szczęścia. Podbiegliśmy do drużyny gdzie zaczęliśmy śpiewać i tańczyć. Nagle
poczułam, że ktoś ciągnie mnie za koszulkę:
-Wiedziałem, że wygracie- z ogromnym uśmiechem na twarzy
powiedział Mariusz Wlazły.
- Do mnie jeszcze to nie dociera- stwierdziłam.
-Jak staniesz na podium i odbierzesz puchar w imieniu całej
drużyny uświadomisz sobie jak wielki osiągnęłaś sukces.
-Nie ja. Cała drużyna- stwierdziłam radośnie.
-Brawo. Byłaś fenomenalna- podbiegł do mnie Arek.
-Kibicowałeś mi?- zapytałam.
- Oczywiście-odpowiedział mały kibic.
-Areczku chodź do
mnie bo teraz będą wręczać nagrody- zawołał go Mariusz. Na początek na podium
stanęli nasi chłopcy. Puchar w imieniu drużyny odebrał Andrzej. W momencie gdy
ujrzałam go z trofeum w ręku poczułam dumę, że to mój chłopak jest mistrzem. W
pełnym blasku reflektorów przeszedł z pucharem ku podium gdzie stała reszta
chłopaków. Po wręczeniu medali wszystkim zeszli z podestu i stanęli obok w
miejscu honorowym. W tym samym momencie usłyszałam, że spiker zapowiada
zdobywców poszczególnych miejsc w rywalizacji dziewcząt. Na najniższym stopniu
stanęły dziewczyny z Rzeszowa. Na drugim nasze dzisiejsze rywalki z Bełchatowa.
Gdy nadszedł czas abyśmy to my weszły na podium Andrzej podbiegł do mnie, wziął
mnie na ręce w wniósł na podest. Wszystkim kibicom w hali bardzo się to
podobało. Ja również byłam niezmiernie szczęśliwa. Gdy odstawił mnie na miejsce
zastałam wywołana. Podeszłam do złotego miejsca gdzie chwilę wcześniej stał
Andrzej i niespodzianka:
-Gratuluje jeszcze raz. Byłyście najlepsze- powiedział mi Mariusz
Wlazły wręczając mi puchar.
- Dziękuję-odpowiedziałam z wielkim uśmiechem szczęścia ale
i zaskoczenia.
- Wracaj do drużyny i cieszcie się jak na zwycięzców
przystało.
-Taki właśnie mam zamiar- odpowiedziałam. Przytuliłam
jeszcze w geście podziękowania i szczęścia pana Mariusza i podbiegłam z
pucharem w ręku do dziewczyn. Gdy na szyi każdej nas zawisł złoty medal
zaczęłyśmy spontanicznie śpiewać. Naszą euforię ponownie przerwał spiker:
- A teraz zostaną przyznane nagrody indywidualne z jedną
nową. Dla najpiękniejszej pary turnieju -zapowiedział.- Pierwszą nagrodę dla
najlepszych atakujących wręczy Mariusz Wlazły.
-Zapraszam do siebie
Mikołaja Gacka i Wiktorię Werblińską.
Mistrz świata wręczył im statuetki oraz po dwa bilety na
mecz Skry Bełchatów w plus lidze.
- Nagrodę dla najlepszych libero wręczy Kacper Piechocki.
- Zapraszam Michał Włodarczyka i Oliwię Zaroślińską.
- Następną nagrodę przyzna najlepszym środkowym Andrzej
Wrona.
- Te wspaniałe wyróżnienia otrzymują Andrzej Muzaj i Paulina
Smarzek.
- Poproszę do nas Michała Winiarskiego, który wręczy nagrody
dla najlepszych przyjmujących turnieju.
- Zapraszam do siebie Fabiana Badurę i Annę Tokarską.
- Dziękuję wam bardzo
pozostały jeszcze cztery nagrody. Najlepszych blokujących ogłosi Karol Kłos.
-Na te wspaniałe wyróżnienie zasługują: Andrzej Muzaj i po
raz pierwszy w historii rozgrywająca Katarzyna Michalak- byłam zaskoczona. Gdy
ruszyłam w stronę najlepszego blokującego mistrzostw świata podbiegł do mnie
Andrzej, który również tam zmierzał. Trzymając się za ręce odebraliśmy nasze
nagrody.
- Wyróżnienia dla najlepszych rozgrywających wręczy Nicolas
Uriarte.
- Piotrek Czarnocki i ponownie Katarzyna Michalak- z jeszcze
większym zaskoczeniem ponownie odebrałam
statuetkę i podwójną wejściówkę na trening Skry Bełchatów.
- Nagrody dla najlepszych zawodników turnieju wręczy były
zawodnik mistrzów Polski, trener narodowej reprezentacji Stephan Antigua.
-Witam wszystkich. Gratuluję zwycięzcom. W szczególności
Andrzejowi Muzajowi i Katarzynie Michalak, ponieważ to oni w całym turnieju
zaprezentowali się najlepiej ze wszystkich- z przerażeniem spojrzałam na naszą
trenerkę, która zasugerowała mi żebym szła. Z ogromną radością podbiegłam, aby
odebrać nagrodę. Wcześniej jednak wpadłam w ramiona cudownego chłopaka. W
momencie gdy otrzymaliśmy z rąk trenera Polski wyróżnienia spiker poprosił
żebyśmy zostali. Na boisko weszła cała rodzina Wlazłych z Arkiem na czele.
-Jak się pewnie państwo domyślacie ta oto para otrzymała
nagrodę dla najpiękniejszej pary z rąk syna kapitana naszej drużyny.
Po zrobieniu kilku pamiętnych
fotografii kibice rozeszli się do domów. My jednak zostaliśmy poproszeni abyśmy
poszli do szatni i ubrali się w to co tam zastaniemy. Ze zdziwieniem weszliśmy
do środka, gdzie czekały na nas sukienki i kosmetyki.______________________________________________________________________
To opowiadanie zbliża się do końca, ale kolejne ma już 3 rozdziały. Piszę z wyprzedzeniem, żebym mogła dodawać posty nawet w bardziej zajęte dni :) Komentujcie, bo 1kom.= +1 motywacja do pisania dalej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz