wtorek, 17 lutego 2015

Rozdział III „Początek niezwykłej miłości?”



Następnego dnia rano przyszła do mnie Wiktoria i przyniosła mi ubrania.
- Wskakuj w nie i możemy już iść.
-Naprawdę? To cudownie. Daj mi 15 minut.
Powiedziałam wstając z łóżka. Przeprałam się i spakowałam ubrania w torbę. Gdy wyszłyśmy z budynku spotkała mnie kolejna niespodzianka. Na parkingu czekał Tomek.
-Witaj. Jak się czujesz?
-Dobrze. To co odwiozę was do domu.
-Nie. Najpierw jedziemy do klubu- wtrąciłam.
-Nie chcesz odpocząć?
-Chce załatwić sprawę z ligą.
- W takim razie kurs do klubu.
Z trener i lekarzem zespołu uzgodniłam szczegóły ligi i mojej gry. Gdy wyszłam z gabinetu, Wiki i Tomek od razu zaczęli zadawać pytania:
- Pani kapitan jak będzie wyglądał najbliższy mecz?
-W najbliższym z Będzinem nie zagram. A waszym kapitanem w zastępstwie będzie….. I tego dowiecie się przed meczem. Bo oczywiście przyjdę.
-A kiedy ty wracasz?
-Najprawdopodobniej na drugi mecz. Ale to jeszcze niepewne.
-Czyli możemy już jechać do ciebie do domu?
-Jeszcze rzeczy Wiki.
-Daria. Ja poszłam sama i je zabrałam.
-Jesteś nieodpowiedzialna ale dobrze, że nic ci nie jest. W takim razie możemy jechać do domu-postanowiłam.
W mieszkaniu czekała mnie kolejna niespodzianka. Czekał tam Daniel z obiadem. Całe popołudnie i wieczór przegadaliśmy rozmawiając o nas i o siatkówce. Tomek i Daniel wyszli przed północą.
-O matko!! Tomek jest cudowny- westchnęłam.
- Chyba ktoś tu się zakochał- powiedziała  z uśmiechem na twarzy.
-On jest po prostu ideałem. Ale dość gadania idziemy spać, bo jutro trzeba iść na trening.
Zasnęłam szybko. Następnego dnia rano wstałam o 9:00 i obudziłam Wikę. Zjadłyśmy śniadanie i poszłyśmy na trening. Ja siedziałam na ławce obok naszego statystyka, a dziewczyny grały. Ze smutkiem patrzyłam na to co się działo. Pod koniec treningu do hali wtargnął Igor.
-Wiktoria!!! Idziesz ze mną!- zaczął krzyczeć i szarpać Wikę.
-Nie! Nie jestem twoją własnością!
W tym momencie przeskoczyłam przez bandę i podbiegłam do miejsca szamotaniny.
-Zostaw ją ty bydlaku!- wtrąciłam się.
-Nie wtrącaj się, bo dostaniesz!- zagroził mi.
Miałyśmy pecha bo akurat teraz nie było nikogo oprócz mnie i Wiki. Na szczęście w tym momencie do hali, zaalarmowani krzykami wbiegli Tomek i Daniel:
-Zostaw je!- krzyknął Tomek.
Chłopaki szybko obezwładnili Igora i wezwali policje. Po całym zajściu Daniel odwiózł nas do mojego mieszkania. Tomek postanowił, że tą noc spędzi u mnie, żebyśmy czuły się bezpieczne.
Następnego dnia rano całą sprawę zgłosiliśmy na policje. Wieczorem w siedzibie naszego klubu odbywał się mecz juniorów. Zostaliśmy zaproszeni w charakterze obserwatorów. Po meczu mieliśmy podpowiedzieć kilka szczegółów. Dzieciaki wymiatały. Można było znaleźć kilka drobiazgów, które trzeba podszlifować ale ogólnie było fantastycznie. Między setami podszedł do mnie Tomek, który poprosił mnie o rozmowę na osobności. Zdziwiona poszłam z nim w ustronne miejsce.
-Daria! – zwrócił się do mnie wzbudzając we mnie dziwne uczucie.
-Tak?
-Nie wiem jak ci to powiedzieć.
-Najlepiej po prostu- poradziłam mu.
Tomek wziął głęboki oddech, przymknął oczy i rzekł:
-Kocham Cię!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz