poniedziałek, 16 lutego 2015

Rozdział II „W obawie o zdrowie”



W momencie gdy się ocknęłam nad sobą ujrzałam przerażonego trenera, całą drużynę i tego biednego chłopaka, bladego ze strachu. Chciałam wstać jednak nikt mi nie pozwolił.
-Nic ci nie jest?- zapytał z przerażeniem w oczach.
-Nie tylko trochę mnie głowa boli. Masz atomową zagrywkę, tylko szkoda, że autową.- zażartowałam.
-Widzę, że dopisuje ci poczucie humoru.
-Tak ona zawsze jest uśmiechnięta- wtrąciła się Wiktoria.
-Odsuńcie się, bo właśnie karetka przyjechała- powiedział trenerka.
-Ale nic mi nie jest.
-Leż bo możesz mieć uraz głowy- powiedział strasznie poważny lekarz pogotowia.
- Dobrze- odpowiedziałam oddając się w ręce ratowników.
- Musimy zabrać cię na szczegółowe badania do szpitala- oznajmił lekarz.
- Pojadę za tobą- krzyknęła Wiktoria, gdy drzwi od karetki właśnie się zamykały.- Tylko jak- dodała pod nosem.

Z perspektywy Wiki:
            Boże to wyglądało okropnie. Mam nadzieje, że nic jej nie jest.
-Cześć. Nazywam się Daniel. Mogę podrzucić Cię do szpitala, bo i tak wiozę Tomka.
- Naprawdę? Byłabym bardzo wdzięczna.
-Spoko. Niema  problemu. Wskakuj i jedziemy.
- Panie Mariuszu! Jak tylko coś się dowiem to panu przekaże.
- Dobrze koniecznie powiedz..
Wsiadłam do samochodu Daniela. Podczas drogi dowiedziałam się, że obaj grają w naszym klubie. Daniel jest bardzo miłym chłopakiem. Niezwykle przystojny i miły. Tomek natomiast jest bardzo zamknięty w sobie. Może dlatego, że czuje winny całej tej sytuacji. Do szpitala dojechaliśmy tuż za karetką. Po godzinie mogłam wejść do Darii.

Z punktu widzenia Darii:
            Po godzinnych badaniach nareszcie dali mi spokój. Lekarz powiedział, że na oddziale muszę zostać do jutra. Moją pierwszą myślą jaka przemknęła mi w myślach było: „I chyba nici z pierwszego meczu w lidze”. W tym momencie weszła Wika:
-Cześć kochana. Jak się czujesz?- zapytała siadając przy mnie.
-Dobrze tylko głowa mnie boli.
- Mówili kiedy cię stąd wypuszczą?
- Jutro.
- Ktoś czeka, aby cię odwiedzić.
- Kto?
-Zobaczysz jak wejdzie. O ile się zgodzisz.
- Dobrze. Niech wejdzie.
W tym momencie w drzwiach staną ten chłopak, który mnie trafił.
-Cześć. Tomek jestem. Jak się czujesz?
-Hej. Daria. Dobrze.
-Przepraszam Cię ogromnie- powiedział skruszony.
- Nic się niestało.
- Sory, że wam przerywam, ale byłam u twojego lekarza i powiedział, że przez co najmniej tydzień musisz pauzować.
- No nie! Przecież za tydzień gramy pierwszy mecz w lidze. I co teraz?
- Jutro jak wyjdziesz to porozmawiamy. To ja już pójdę.
- Wika! Masz klucze i idź do mnie, Nie wracaj do mieszkania, bo Igor może być. Po twoje ubrania, pójdziemy jutro.
- Nie będę ci robić kłopotu.
-Wika! Nie pozwolę żebyś wróciła do tego potwora.
- Dobra. Później przyniosę ci jakieś ubrania. Pa.
-Pa.
-Twarda z ciebie dziewczyna- zaśmiał się Tomek.
-Gdybym nie była twarda to nie grałabym w siatę.
- A dlaczego akurat siatkówka.
-No cóż miłość nie wybiera-zaśmiałam się.
Nasza rozmowa trwała ok. godziny. Później Tomek wyszedł.
 __________________________________________________________________
oto drugi rozdział opowiadania specjalnie dla was :) KOmentujcie
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz