W momencie gdy się ocknęłam
nad sobą ujrzałam przerażonego trenera, całą drużynę i tego biednego chłopaka,
bladego ze strachu. Chciałam wstać jednak nikt mi nie pozwolił.
-Nic ci nie jest?- zapytał z
przerażeniem w oczach.
-Nie tylko trochę mnie głowa
boli. Masz atomową zagrywkę, tylko szkoda, że autową.- zażartowałam.
-Widzę, że dopisuje ci poczucie
humoru.
-Tak ona zawsze jest
uśmiechnięta- wtrąciła się Wiktoria.
-Odsuńcie się, bo właśnie
karetka przyjechała- powiedział trenerka.
-Ale nic mi nie jest.
-Leż bo możesz mieć uraz
głowy- powiedział strasznie poważny lekarz pogotowia.
- Dobrze- odpowiedziałam
oddając się w ręce ratowników.
- Musimy zabrać cię na
szczegółowe badania do szpitala- oznajmił lekarz.
- Pojadę za tobą- krzyknęła
Wiktoria, gdy drzwi od karetki właśnie się zamykały.- Tylko jak- dodała pod
nosem.
Z perspektywy Wiki:
Boże to wyglądało okropnie. Mam nadzieje, że nic jej nie
jest.
-Cześć. Nazywam się Daniel.
Mogę podrzucić Cię do szpitala, bo i tak wiozę Tomka.
- Naprawdę? Byłabym bardzo
wdzięczna.
-Spoko. Niema problemu. Wskakuj i jedziemy.
- Panie Mariuszu! Jak tylko
coś się dowiem to panu przekaże.
- Dobrze koniecznie powiedz..
Wsiadłam do samochodu
Daniela. Podczas drogi dowiedziałam się, że obaj grają w naszym klubie. Daniel
jest bardzo miłym chłopakiem. Niezwykle przystojny i miły. Tomek natomiast jest
bardzo zamknięty w sobie. Może dlatego, że czuje winny całej tej sytuacji. Do
szpitala dojechaliśmy tuż za karetką. Po godzinie mogłam wejść do Darii.
Z punktu widzenia Darii:
Po godzinnych badaniach nareszcie dali mi spokój. Lekarz
powiedział, że na oddziale muszę zostać do jutra. Moją pierwszą myślą jaka
przemknęła mi w myślach było: „I chyba nici z pierwszego meczu w lidze”. W tym
momencie weszła Wika:
-Cześć kochana. Jak się
czujesz?- zapytała siadając przy mnie.
-Dobrze tylko głowa mnie
boli.
- Mówili kiedy cię stąd wypuszczą?
- Jutro.
- Ktoś czeka, aby cię
odwiedzić.
- Kto?
-Zobaczysz jak wejdzie. O ile
się zgodzisz.
- Dobrze. Niech wejdzie.
W tym momencie w drzwiach
staną ten chłopak, który mnie trafił.
-Cześć. Tomek jestem. Jak się
czujesz?
-Hej. Daria. Dobrze.
-Przepraszam Cię ogromnie-
powiedział skruszony.
- Nic się niestało.
- Sory, że wam przerywam, ale
byłam u twojego lekarza i powiedział, że przez co najmniej tydzień musisz
pauzować.
- No nie! Przecież za tydzień
gramy pierwszy mecz w lidze. I co teraz?
- Jutro jak wyjdziesz to
porozmawiamy. To ja już pójdę.
- Wika! Masz klucze i idź do
mnie, Nie wracaj do mieszkania, bo Igor może być. Po twoje ubrania, pójdziemy
jutro.
- Nie będę ci robić kłopotu.
-Wika! Nie pozwolę żebyś
wróciła do tego potwora.
- Dobra. Później przyniosę ci
jakieś ubrania. Pa.
-Pa.
-Twarda z ciebie dziewczyna-
zaśmiał się Tomek.
-Gdybym nie była twarda to
nie grałabym w siatę.
- A dlaczego akurat
siatkówka.
-No cóż miłość nie
wybiera-zaśmiałam się.
Nasza rozmowa trwała ok.
godziny. Później Tomek wyszedł.
__________________________________________________________________
oto drugi rozdział opowiadania specjalnie dla was :) KOmentujcie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz