poniedziałek, 23 marca 2015

Rozdział XIII – „ Wracamy do codzienności”



            W poniedziałek obudziłam się po 10. Nareszcie odespałam tydzień ciężkiej pracy. Odwróciłam się i zobaczyłam, że Tomka niema obok mnie. Wstałam, włożyłam szlafrok i poszłam go szukać:
-Tomek! Kochanie gdzie jesteś?
-Tutaj- usłyszałam głos.
-Czyli gdzie?- zaśmiałam się.
-W salonie.
-Co ty robisz?
-Pakuję prezent.
-Dla kogo?
-Kocie, zapomniałaś? Mój brat cioteczny obchodzi dziś osiemnastkę. Obiecałem, że wpadniemy.
-jutro Rono wyjeżdżamy do Dąbrowy Górniczej na mecz.
-Spokojnie, wrócimy wcześnie.
-Jest mały problem.
-Niech zgadnę. Nie masz się w co ubrać?- zaśmiał się.
-Zgadłeś. Żaden z moich ciuchów nie pasuje.
-Zobacz co stoi na stoliku.
-Co to za torebka?- zapytałam otwierając.- Jaka śliczna.
Moje oczy ujrzały prześliczną błękitną sukienkę bez ramiączek.
-To dla ciebie skarbie- przytulił mnie.
-Kiedy zdołałeś to wszystko kupić?
-To będzie moja słodka tajemnica.
-Dziękuję- dałam mu całusa.- Dzisiaj ja zrobię obiad. A ty wypocznij.
-Idę wybiorę i uprasuję koszulę.
Przed 16 zjedliśmy obiad. Posprzątałam po posiłku i usiadłam na kanapie.
-Kocie. Umówiłem się z Karolem, że wpadniemy o 18:30. Idź wybierz rzeczy, a ja przygotuję niespodziankę.
-Chciałabym się jeszcze wykąpać.
-Zaufaj mi. A teraz ja idę do łazienki. Daj mi 5 minut.
-Dobrze. Wiesz, że cię kocham.
Wyszłam z garderoby z wybranymi rzeczami.
-Zapraszam moja panią- powiedział Tomek.
Weszłam do łazienki i ujrzałam… wannę wypełnioną ciepłą wodą i pianą. Po tafli wody pływały płatki czerwonych róż. Na brzegu wanny i na szafce stały świece.
-Tomek zdajesz sobie sprawę, że teraz to ja z tond nie wyjdę tak szybko.
-Kocie. To ja ci pomogę.
Strój Darii
W wannie spędziłam ok. 45 minut. Gdy wyszłam wysuszyłam włosy i uczesałam je w koczka, zrobiłam lekki makijaż. Wskoczyłam w sukienkę od Tomka, założyłam biżuterię i czarne buty na wysokim obcasie. Wyszłam z łazienki ok. 17:30.
-Wyglądasz bosko- powiedział na mój widok.- Ale mam jeszcze coś dla ciebie.
Wyciągnął z pudełeczka wisiorek w kształcie serce.
 -Jaki piękny. Musiałeś dać za niego majątek.


-Kocham cię. Teraz ja idę się ubrać.
-Dobrze. Ja tymczasem spakuję moją torbę na jutro.
Po kilku minutach z łazienki wyszedł Tomek:
-Daria- zawołał mnie.
-Tak?
-Umiesz wiązać krawat?
-Nigdy tego nie robiłam, ale od czego jest wujek Google.
-Cholera, ale późno. Najpóźniej za 10 minut musimy wyjść.
-Mam już. Chodź.
Zawiązałam mu krawat i wyszliśmy. W drodze do Karola, Tomek poinformował mnie o czymś ważnym:
Strój Tomka
-U Karola dzisiaj będzie tylko rodzina. I moi rodzice przyjechali z Anglii dzisiaj rano.
-Co? Teraz mi to mówisz.
-Jakbym powiedział ci wcześniej to byś się denerwowała. A jak bym ci nie powiedział to byś mnie zabiła.
- Damy rade. Znaczy ja. Jakich tematów unikać?
-Polityka, przede wszystkim. To temat tabu.
W tej chwili odebrałam telefon. Dzwoniła Iga:
-Hej. Daria mogę podrzucić ci teraz Tosie?
-Hej. Bardzo bym chciała, ale niema mnie w domu.
-Dobra. Baw się dobrze. Pa.
-Trzymaj się.
-Kto dzwonił?- zapytał Tomek.
-Iga. Chciała żebym z Tosią została.
-Z kim?
-Z Tosią. Jej córką.
-Jesteśmy n miejscu.
-Jak szybko. Dobrze wyglądam?
-Przepięknie jak zawsze. Jeszcze buziak na odwagę i wchodzimy.
Wjechaliśmy na czwarte piętro. Gdy wysiedliśmy z windy, słychać było, że  w mieszkaniu nr8 coś się dzieje. Tomek zadzwonił do drzwi
-Tomuś. Witaj kochanie- powiedziała kobieta, która otworzyła.
-Cześć Mamuś- gdy to usłyszałam zdębiałam.
-Dzień dobry- miło i z lekkim uśmiechem przywitałam się.
-Dzień dobry. Wchodźcie i rozbierajcie się. Ty jesteś Daria?
-Tak.
-Tomek dużo tobie mówił.
-Ja też o Pini i pani mężu dużo słyszałam.
-Gdzie nasz solenizant?- zapytał Tomek.
-W salonie. Wszyscy czekamy na was z niecierpliwością. Wchodźcie dalej.
-Sto lat, sto lat- zaśpiewał Tomek widząc Igora. –Najlepszego.
-Dzięki.
-Wszystkiego najlepszego- powiedziałam nieśmiało.
-Dziękuję. Igor jestem.
-Ja nazywam się Daria.
-Tomek, nie powiedziałeś, że twoja dziewczyna gra w moim ulubionym klubie.
-Co to za różnica? Ważne, że jest kochana, miła, mądra i zabójczo piękna.
Czułam jak robię się czerwona.
-Siadajcie do stołu- zawołała mama Tomka.- Zaraz podaje zupę.
-To ja pani pomogę- powiedziałam nie wahając się ani przez chwilę.
-Przydałoby się- uśmiechnęła się pani Zosia.
Poszłam za Nido kuchni i pomogłam w noszeniu talerzy z pysznym rosołem.
-Jesteś bardzo miła. Dziękuję, że pomagasz.
-Żaden problem.
Zasiedliśmy do stołu. Pierwsze pytanie jakie padło, skierowane było do mnie i do Tomka:
-Jak się poznaliście- zapytał pan Krzysztof: tata Tomka.
-Na meczu-odpowiedziałam.
-Tomuś, może powiesz cos więcej?
-To tak naprawdę było strasznie nietypowe…- opowiadał.
-Ja wiedziałem, że poznasz dziewczynę w dziwny sposób, ale żeby przez ciebie w szpitalu wylądowała- zaśmiał się Igor.
-To był taki strzał miłości- odpowiedziałam ze śmiechem.
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy do 22.
-Jest bardzo miło, ale Daria jutro wyjeżdża do Dąbrowy Górniczej na mecz. Musi się wyspać, żeby być w formie. Wpadniemy jak będziemy mieli chwilę czasu.
-Dobrze. Do zobaczenia.
Poszliśmy się ubierać:
-Miło mi państwa poznać. Mam nadzieję, że niedługo się spotkamy.
-Na pewno- odpowiedział pan Krzysztof.
Wyszliśmy ok. 22:30.Gdy Weszliśmy do domu marzyłam by odpocząć.
-Kocie ja idę spać- powiedziałam wychodząc z łazienki.
-Dobrze. Dobranoc.
-Dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz