czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział XIV- „ Kocham to co mam i robie”



           Obudził mnie budzik o 8:30. Otworzyłam oczy a to co ujrzałam było niesamowite. Wielki plakat z napisem: „Szczęśliwego Walentego”. Dookoła mnie leżały płatki róż i cały ich bukiet. Do sypialni wszedł Tomek ze śniadaniem:
-Cześć skarbie- powiedziałam.
-Cześć kochanie- odpowiedział.
-Jak się spało?
-Cudownie. Dzisiaj 14 luty?
-Tak misiu. Jedz  śniadanie, a ja skoczę po coś specjalnego. Gdy Tomek wyszedł  ja z szafki wyjęłam dwie koszulki Pierwsza z napisem: „Siatkówka, miłość i miłość do siatkówki”, a druga: „Nie boje się żadnej drużyny. M. Wlazły”.


-Myślałeś, że zapomniałam- uśmiechnęłam się i dałam mu całusa.
-Kocie, ale się zgraliśmy. Otwórz prezent.
Znalazłam tam również koszulkę z cytatem Śp. Arka Gołasia: „Jeśli na boisku czujesz się jak ptak, to poczuj, jak wspaniale jest latać, i fruń jak najwyżej po marzenia”.
-Dziękuję- odpowiedziałam ze łzami w oczach.- Nie chciałabym robić ci przykrości, ale za dwie godziny wyjeżdżamy. Bardzo dziękuję. Kocham cię- dałam mu wielkiego buziaka i skierowałam się do łazienki. Gdy wyszłam, w salonie czekała na mnie Wika:
-Hej. Gotowa?
-Hej. No pewnie.
-Śliczna koszulka.
-Dzięki- odpowiedziałam.- Od Tomka.
-Ja od Daniela dostałam kwiaty i zaproszenia na koncert jego byłego zespołu.
-Świetnie. To co jedziemy?
-N pewnie.
-Tomuś ja już jadę. Do zobaczenia- pożegnałam się z nim.
-Pa. Już tęsknie.
-Ja też.
Wyszłyśmy ok. 11. Przed 15 zakwaterowaliśmy się w hotelu. Wieczorem odbyłyśmy trening:
-Daria-zawołał mnie trener.- Chciałbym cię lekko oszczędzi, ale wiesz jak bardzo ten mecz jest dla nas ważny. Więc…
-Trenerze- przerwałam mu.- Czuję się świetnie i nie pozwolę, żeby pan tracił na moim powołaniu do kadry. Zagram na najwyższych obrotach na tyle, na ile pozwoli mi organizm.
-Jesteś cenną zawodniczką, ale jeszcze cenniejszym człowiekiem.
-Dziękuję, ale idę do dziewczyn na siłownie.
-Nie przetrenujcie się.
-Dobrze.
Następnego dnia rano do moich drzwi, ktoś natarczywie pukał:
-Oli, co się stało?- zapytałam przerażoną Oliwię.
-Ania ma 39◦ gorączki. Ledwo się rusza a nasz sztab szkoleniowy gdzieś posiało. Pomocy.
-Już lecę- wybiegłam z pokoju.
-Daria. Ja dzisiaj nie zagram. Nie dam rady.
-Spokojnie. Zostań w łóżku. Zdrowiej i trzymaj kciuki.
-Daria-weszła Wika.- Trener już wie i cię wzywa.
-Idę
W drodze do pokoju sztabu, czułam się bezradna. Nasza pierwsza libero chora, a druga dopiero wraca do treningów po kontuzji. W tym momencie nie wiedziałam co zrobić.
- Daria, postawie Igę, ale wiesz, że musisz z dziewczynami ją wspierać?
-Wiem. Jestem pewna, że Iga zagra jak najlepiej potrafi.20 minut później siedziałyśmy już w autokarze. Gdy zajechaliśmy na hale ujrzałyśmy setki kibiców. Jak okiem sięgnąć widać było kolory dąbrowianek. Podczas rozgrzewki w jednym z sektorów zbierało się mnóstwo naszych kibiców. Po upływie kilkudziesięciu minut pierwszy skład wybiegł, zmobilizowany do walki, na boisko. Kilka sekund później zaczęła się, pierwsza w tym meczu, akcja. Pierwszy set szedł opornie. Przy stanie 22:22 mało kto wiedział jak zacięty to będzie mecz. Z góry zostałyśmy skazane na pożarcie, ponieważ dąbrowianki są fenomenalnym zespołem. Po czterdziestu minutach walki statecznie pierwszego seta przegrałyśmy 32:30. W drugim na przyjęcie weszła Iwona i od razu poprawiła przyjęcie. Drugi set zakończył się wynikiem 25:20 dla nas. Trzeci jak ujął to komentator: „Był to popisowy set naszych zawodniczek z reprezentacji. Wiktoria i Daria, dogadują się telepatycznie”. Wygrałyśmy 25:19. Po tym secie dąbrowianki „leżały na łopatkach”. Czwarty set był tylko formalności. Zakończyłyśmy go w dwadzieścia minut, wynikiem 25:17. Ostatnia akcja była popisowa. Mój serw, wybroniony atak przeciwniczek, odbiór piłki przez Iwonę, rozegranie przez Wikę i mój, kończący spotkanie, gwóźdź. Żadna z nas nie mogła w to uwierzyć. Jakby tego było mało dostałam statuetkę MVP. Byłam ogromnie wzruszona. Moja pierwsza statuetka i to zdobyta tu, w Dąbrowie. Następnego dnia wyjechaliśmy o 11:00. Ku mojemu zaniepokojeniu Tomka nie było przed klubem. Piechotą ,razem z Wiką, wróciłyśmy do bloku.
____________________________________________________________________
Kolejny rozdział. Miłej lektury i proszę o komentarze :)

1 komentarz: