środa, 18 marca 2015

Rozdział XII – „Początek nowej przygody”



Trener przykładał uwagę na otwartość zachowanie i  myślenie n boisku oraz technikę grania. W niedziele był ostatni trening. Po obiedzie poszłyśmy spakować walizki. Na 14:00 zaplanowano zebranie.
-Wika, jak myślisz kogo wybiorą?
-Nie wiem . Na pewno nie mnie. Nic mi nie wychodziło.
-Nie było tak źle. Widziałaś moją grę?
-Było spoko. Teraz cicho, bo ogłasza skład.
W tym momencie do Sali wszedł trener z asystentami:
-Krótkie podsumowanie. Każda z was dała z siebie naprawdę wszystko. Wracacie do swoich klubów. Przez ten tydzień przekonałyście się jak wygląda tryb reprezentacyjny. Występowanie z orzełkiem na piersi jest honorem, ale przede wszystkim ciężką pracą. Wybranie tych 6 dziewczyn z 24 było trudne. Wszystkie jesteście na podobnym poziomie fizycznym, ale w siatkówce jest ważne coś jeszcze. Kto wie?
-Psychika-dopowiedziałam.
-Dokładnie. Możecie być mocne fizycznie, ale psychicznie możecie przegrać. Dlatego każda z was przed i po treningu wypełniała ankietę. Teraz na tym ekranie za mną wyświetlone zostaną twarze 6 z was.
-Daria-uśmiechnęła się do mnie Wika.
-Dobrze będzie- odpowiedziałam jej na ucho.
W tym momencie ukazała się pierwsza postać.
-Ewa Zarzycka- wypowiedział trener, a w Sali rozległy się oklaski.
Sama zainteresowana rozpłakała się ze szczęścia.
-Następnie Wiktoria Boberek .
Gdy to usłyszałam byłam dumna.
-Gratulacje Wikuś.
-Milena Boska.
Po raz trzeci rozległy się brawa.
-Mamy już Libero, rozgrywającą i środkową- wtrącił drugi trener.
-Oliwia Maj to druga środkowa. Agnieszka Konsalida to przyjmująca. Brakuje nam jeszcze atakującej. Na konsultacje przyjechały dwie ,widoczne za mną. Grają prawie identycznie- powiedział trener, a za jego plecami pojawiły się twarze: moja i dziewczyny siedzącej za mną.
Chwyciłyśmy się za ręce.
-W Wyborze pomogła mi Gosia. Daria Balcerzak gratulacje.
Byłam w szoku. Ze łzami w oczach przytuliłam Miśkę i podeszłam do wybranej szóstki. Zebrałyśmy gratulacje Przed 15 wyszłyśmy z Sali. Właśnie wtedy mogłam uściskać i popłakać się ze szczęścia wraz z Wiką.
-Nie wierzę- szepnęłam jej do ucha.
-Ja też.
-Przez ostatnie dwa tygodnie zdarzyło się tak wiele. Zdałyśmy maturę, poznałyśmy elitę polskich siatkarek i dostałyśmy się do kadry.
Obie stałyśmy  przytulone w strumieniu łez szczęścia. W tym momencie ze swojego zebranie wyszli chłopcy.
-Dziewczyny co się dzieje?- jednocześnie spytali.
-Trzy cztery- szepnęłam Wice.
-Dostałyśmy się do kadry- krzyknęłyśmy i wpadłyśmy w ramiona naszych chłopaków.
-Widzisz kochanie-zaczął Tomek.- my też.
-Naprawdę? Cudownie
-Nie chcę wam przerywać- powiedział znajomy głos.- Gratuluję chłopaki. Jesteście genialni.
Odwróciłam się i ujrzałam…Mariusza Wlazłego.
-Daria? Coś się stało?- zapytał.
-Kocie. Skąd wy się znacie?- spytał zdziwiony Tomek.
-Z Włoch.-odpowiedziałam Tomkowi.-Tak stało się. Dostałyśmy się do kadry.
-To cudowni- odpowiedział, ze swoim ślicznym uśmiechem.
-To ja was przedstawię. Tomek to jest Mariusz Wlazły. Mariusz to jest Tomek, mój chłopak.
-Miło mi – powiedzieli równocześnie.
-Wikę już znasz. To jest Daniel, chłopak Wiktorii.
-To dziwne, że trenujemy w jednej hali, a osobiście spotkaliśmy się dopiero teraz- powiedział Tomuś.
-Kochanie, ty po treningu marzysz żeby jak najszybciej wrócić do domu. Kochasz siatkówkę i dlatego wracasz ledwo żywy ale szczęśliwy. Każdy z nas tak żyje. Kochamy to. Wika i ja jeszcze miałyśmy szkołę.
-Właśnie. Jak poszły matury?- zapytał Mariusz.
-Zdałyśmy- przyznałam.
-Daria!- zawołała mnie… Małgorzata Glinka.
-Tak_
-Masz chwilę?
-Pewnie. Wy sobie porozmawiajcie a ja zaraz wracam.
Poszłyśmy do kawiarenki.
-Masz ogromny talent. Od ilu lat grasz?
-Od ok 4 lat.
-Szybko znalazłaś się w elicie. Ale ja nie o tym. Chciałam ci osobiście pogratulować i wręczyć ci to.
Otworzyłam małe pudełeczko i ujrzałam malutkie kolczyki (wkręty) w kształcie biało-czerwonych piłek do siatkówki.
-Są śliczne, ale nie mogę tego przyjąć.
-Gdy ja zaczynałam grać przyniosły mi szczęście.
-Dziękuje pani.
-Mów mi Gosia.
-Dobrze. Przepraszam cię, ale chcemy jeszcze dziś dojechać do Bełchatowa.
-Do zobaczenia.
Z lekkim uśmiechem wyszłam z kawiarni. Mariusz kończył rozmowę z Tomkiem. Przez przypadek usłyszałam kawałek rozmowy:
-Opiekuj się nią. To złota dziewczyna- mówił Mariusz.
-Wiem. To najlepsza dziewczyna pod Słońcem- odpowiedział Tomek.
-O czym tak gaworzycie?- zapytałam.
-O wielu rzeczach- odpowiedział Mariusz.- Nie będę was już zatrzymywał. Do zobaczenia w Bełchatowie.
-Do zobaczenia- odpowiedzieliśmy.
-To co kotuś. Zgarniamy Wikę i Daniele i wracamy do domu?
-Oczywiście. Tylko jeszcze po Jaskra skoczymy.
- Faktycznie. Zapomniałem.
-A gdzie są nasi przyjaciele?
-Poszli po bagaże.
-Ok. To pakujemy się i jedziemy.
Bo Bełchatowa dojechaliśmy w świetnych nastrojach. Od dzisiaj Tomek będzie mieszkał ze mną, a Daniel i Wiktoria obok nas.
-Daniel zatrzymaj się przed blokiem. Skoczę po Jaskra.
-Spoko.
Szybko wbiegłam na pierwsze piętro. Odebrałam mojego kota od Igi(mojej kuzynki) i wróciłam do samochodu.
-Możemy jechać –oznajmiłam wsiadając do auta.
-Jaskier. Tęskniłeś?- zapytał Tomek.
-Miau- odpowiedział Jaskier, a my wybuchliśmy śmiechem.
Gdy weszłam do mieszkania poczułam ulgę. Tomek nakarmił kota i przygotował kolację a ja poszłam rozpakować nasze bagaże.
-Misiu, jesteś kochany- przytuliłam go zanim usiadłam do stołu. Jedyne o czym marzyłam to po tygodniu treningów wreszcie wyspać się we  własnym łóżku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz