piątek, 6 marca 2015

Rozdział X- „Powrót”



W sobotni wieczór, spakowałam torbę i szczęśliwa zasnęłam o drugiej w nocy. Wcześniej napisałam jeszcze maila do rodziców. Następnego dnia rano zjadłam śniadanie i razem z całą drużyną wykwaterowaliśmy się z hotelu. Na lotnisku spotkaliśmy wielu polskich kibiców. Do odlotu mieliśmy jeszcze 3 godziny. Rozdaliśmy więc, kilkanaście autografów i pozwoliliśmy zrobić ze sobą kilka zdjęć.
-Bycie popularnym bywa męczące-stwierdziła Wika.
-Wyobraź sobie, z eto dopiero początek-odpowiedziałam jej.
-To prawda. Ale to co robimy, robimy to dla nich . Oni nas za to kochają-wtrącił Michał Winiarski.
-Święta prawda. Sami zawodnicy, bez kibiców nie znaczą nic-stwierdziłam.
-Jesteś bardzo utalentowana i inteligentna.
-Dziękuję. Od zawsze jestem odmieńcem. W gimnazjum dziewczyny oddałyby wszystko, żeby nie ćwiczyć . Ja natomiast dałabym się zabić, żeby grać w siatkówkę. Teraz w liceum jest podobnie. W wolnym czasie uczę się do matury i chodzę na treningi, a moje koleżanki organizują wycieczki.
-Wiem, to zmora naszych czasów.
W samolocie ponownie siedziałam z Mariuszem. Ostatnia rozmowa z nim pomogła mi podnieść się po porażce. Oboje zrobiliśmy ogromną ilość zdjęć. W czasie lotu pokazaliśmy sobie nawzajem, zrobione fotografie. Gdy wysiedliśmy na lotnisku, n mnie i Wiktorię czekał Tomek i Daniel:
-Daria! -zawołał Tomek.
-Tomek!- krzyknął i rzuciłam się mu na szyję- Tak bardzo się za tobą stęskniłam, kochanie.
-Ja też, kotku. Daj buziaka.
-Oczywiście mój misiu- odpowiedziałam, po czym dałam mu ogromnego całusa.
-To co, jedziemy do domu kochanie?
-Oczywiście. Nareszcie wyśpię się we własny łóżku.
Gdy weszłam do mieszkania, czekała mnie niespodzianka. W progu domu usłyszałam cichutkie: „Miau”
-Kotek?- zapytałam zdziwiona.
-Kotek, kotek- odpowiedział mi Tomek.
-Co on tu robi? Czyj on jest?
-Twój, mój, nasz
-Kupiłeś nam kota? Naprawdę?
-Pamiętasz, jak mówiłaś, że chciałabyś mieć kotka?
-Coś tam pamiętam.
-Tak więc, spełniłem twoje marzenie.
-Kochany jesteś!- krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję.
-Daniel zaproponował, że razem zamieszkamy- wbiegła szczęśliwa Wiktoria.
-To cudownie. Zgodziłaś się?
-Oczywiście.
-Chwila, przecież ja i Daniel mieszkamy razem.
-Ale macie oddzielne pokoje, A jak będziesz miał ich dosyć, to przyjdziesz do mnie-odpowiedziałam.
-Zapamiętam kochanie.
Wieczór był dla nas krótki. Byłyśmy tak zmęczone, że zasnęłyśmy o 23:00. Umówiłam się z Danielem i Wiką, że przeprowadzi się po Wszystkich Świętych. Następnego dnia miałam dwu godzinny trening, ponieważ już w środę gramy kolejny mecz ligowy. Poszło nam szybko. Wygraliśmy 3-0 i jesteśmy na trzecim miejscu w tabeli.
_________________________________
Ten trochę krótszy:) Komentujcie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz