poniedziałek, 23 marca 2015

Rozdział XIII – „ Wracamy do codzienności”



            W poniedziałek obudziłam się po 10. Nareszcie odespałam tydzień ciężkiej pracy. Odwróciłam się i zobaczyłam, że Tomka niema obok mnie. Wstałam, włożyłam szlafrok i poszłam go szukać:
-Tomek! Kochanie gdzie jesteś?
-Tutaj- usłyszałam głos.
-Czyli gdzie?- zaśmiałam się.
-W salonie.
-Co ty robisz?
-Pakuję prezent.
-Dla kogo?
-Kocie, zapomniałaś? Mój brat cioteczny obchodzi dziś osiemnastkę. Obiecałem, że wpadniemy.
-jutro Rono wyjeżdżamy do Dąbrowy Górniczej na mecz.
-Spokojnie, wrócimy wcześnie.
-Jest mały problem.
-Niech zgadnę. Nie masz się w co ubrać?- zaśmiał się.
-Zgadłeś. Żaden z moich ciuchów nie pasuje.
-Zobacz co stoi na stoliku.
-Co to za torebka?- zapytałam otwierając.- Jaka śliczna.
Moje oczy ujrzały prześliczną błękitną sukienkę bez ramiączek.
-To dla ciebie skarbie- przytulił mnie.
-Kiedy zdołałeś to wszystko kupić?
-To będzie moja słodka tajemnica.
-Dziękuję- dałam mu całusa.- Dzisiaj ja zrobię obiad. A ty wypocznij.
-Idę wybiorę i uprasuję koszulę.
Przed 16 zjedliśmy obiad. Posprzątałam po posiłku i usiadłam na kanapie.
-Kocie. Umówiłem się z Karolem, że wpadniemy o 18:30. Idź wybierz rzeczy, a ja przygotuję niespodziankę.
-Chciałabym się jeszcze wykąpać.
-Zaufaj mi. A teraz ja idę do łazienki. Daj mi 5 minut.
-Dobrze. Wiesz, że cię kocham.
Wyszłam z garderoby z wybranymi rzeczami.
-Zapraszam moja panią- powiedział Tomek.
Weszłam do łazienki i ujrzałam… wannę wypełnioną ciepłą wodą i pianą. Po tafli wody pływały płatki czerwonych róż. Na brzegu wanny i na szafce stały świece.
-Tomek zdajesz sobie sprawę, że teraz to ja z tond nie wyjdę tak szybko.
-Kocie. To ja ci pomogę.
Strój Darii
W wannie spędziłam ok. 45 minut. Gdy wyszłam wysuszyłam włosy i uczesałam je w koczka, zrobiłam lekki makijaż. Wskoczyłam w sukienkę od Tomka, założyłam biżuterię i czarne buty na wysokim obcasie. Wyszłam z łazienki ok. 17:30.
-Wyglądasz bosko- powiedział na mój widok.- Ale mam jeszcze coś dla ciebie.
Wyciągnął z pudełeczka wisiorek w kształcie serce.
 -Jaki piękny. Musiałeś dać za niego majątek.


-Kocham cię. Teraz ja idę się ubrać.
-Dobrze. Ja tymczasem spakuję moją torbę na jutro.
Po kilku minutach z łazienki wyszedł Tomek:
-Daria- zawołał mnie.
-Tak?
-Umiesz wiązać krawat?
-Nigdy tego nie robiłam, ale od czego jest wujek Google.
-Cholera, ale późno. Najpóźniej za 10 minut musimy wyjść.
-Mam już. Chodź.
Zawiązałam mu krawat i wyszliśmy. W drodze do Karola, Tomek poinformował mnie o czymś ważnym:
Strój Tomka
-U Karola dzisiaj będzie tylko rodzina. I moi rodzice przyjechali z Anglii dzisiaj rano.
-Co? Teraz mi to mówisz.
-Jakbym powiedział ci wcześniej to byś się denerwowała. A jak bym ci nie powiedział to byś mnie zabiła.
- Damy rade. Znaczy ja. Jakich tematów unikać?
-Polityka, przede wszystkim. To temat tabu.
W tej chwili odebrałam telefon. Dzwoniła Iga:
-Hej. Daria mogę podrzucić ci teraz Tosie?
-Hej. Bardzo bym chciała, ale niema mnie w domu.
-Dobra. Baw się dobrze. Pa.
-Trzymaj się.
-Kto dzwonił?- zapytał Tomek.
-Iga. Chciała żebym z Tosią została.
-Z kim?
-Z Tosią. Jej córką.
-Jesteśmy n miejscu.
-Jak szybko. Dobrze wyglądam?
-Przepięknie jak zawsze. Jeszcze buziak na odwagę i wchodzimy.
Wjechaliśmy na czwarte piętro. Gdy wysiedliśmy z windy, słychać było, że  w mieszkaniu nr8 coś się dzieje. Tomek zadzwonił do drzwi
-Tomuś. Witaj kochanie- powiedziała kobieta, która otworzyła.
-Cześć Mamuś- gdy to usłyszałam zdębiałam.
-Dzień dobry- miło i z lekkim uśmiechem przywitałam się.
-Dzień dobry. Wchodźcie i rozbierajcie się. Ty jesteś Daria?
-Tak.
-Tomek dużo tobie mówił.
-Ja też o Pini i pani mężu dużo słyszałam.
-Gdzie nasz solenizant?- zapytał Tomek.
-W salonie. Wszyscy czekamy na was z niecierpliwością. Wchodźcie dalej.
-Sto lat, sto lat- zaśpiewał Tomek widząc Igora. –Najlepszego.
-Dzięki.
-Wszystkiego najlepszego- powiedziałam nieśmiało.
-Dziękuję. Igor jestem.
-Ja nazywam się Daria.
-Tomek, nie powiedziałeś, że twoja dziewczyna gra w moim ulubionym klubie.
-Co to za różnica? Ważne, że jest kochana, miła, mądra i zabójczo piękna.
Czułam jak robię się czerwona.
-Siadajcie do stołu- zawołała mama Tomka.- Zaraz podaje zupę.
-To ja pani pomogę- powiedziałam nie wahając się ani przez chwilę.
-Przydałoby się- uśmiechnęła się pani Zosia.
Poszłam za Nido kuchni i pomogłam w noszeniu talerzy z pysznym rosołem.
-Jesteś bardzo miła. Dziękuję, że pomagasz.
-Żaden problem.
Zasiedliśmy do stołu. Pierwsze pytanie jakie padło, skierowane było do mnie i do Tomka:
-Jak się poznaliście- zapytał pan Krzysztof: tata Tomka.
-Na meczu-odpowiedziałam.
-Tomuś, może powiesz cos więcej?
-To tak naprawdę było strasznie nietypowe…- opowiadał.
-Ja wiedziałem, że poznasz dziewczynę w dziwny sposób, ale żeby przez ciebie w szpitalu wylądowała- zaśmiał się Igor.
-To był taki strzał miłości- odpowiedziałam ze śmiechem.
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy do 22.
-Jest bardzo miło, ale Daria jutro wyjeżdża do Dąbrowy Górniczej na mecz. Musi się wyspać, żeby być w formie. Wpadniemy jak będziemy mieli chwilę czasu.
-Dobrze. Do zobaczenia.
Poszliśmy się ubierać:
-Miło mi państwa poznać. Mam nadzieję, że niedługo się spotkamy.
-Na pewno- odpowiedział pan Krzysztof.
Wyszliśmy ok. 22:30.Gdy Weszliśmy do domu marzyłam by odpocząć.
-Kocie ja idę spać- powiedziałam wychodząc z łazienki.
-Dobrze. Dobranoc.
-Dobranoc.

środa, 18 marca 2015

Rozdział XII – „Początek nowej przygody”



Trener przykładał uwagę na otwartość zachowanie i  myślenie n boisku oraz technikę grania. W niedziele był ostatni trening. Po obiedzie poszłyśmy spakować walizki. Na 14:00 zaplanowano zebranie.
-Wika, jak myślisz kogo wybiorą?
-Nie wiem . Na pewno nie mnie. Nic mi nie wychodziło.
-Nie było tak źle. Widziałaś moją grę?
-Było spoko. Teraz cicho, bo ogłasza skład.
W tym momencie do Sali wszedł trener z asystentami:
-Krótkie podsumowanie. Każda z was dała z siebie naprawdę wszystko. Wracacie do swoich klubów. Przez ten tydzień przekonałyście się jak wygląda tryb reprezentacyjny. Występowanie z orzełkiem na piersi jest honorem, ale przede wszystkim ciężką pracą. Wybranie tych 6 dziewczyn z 24 było trudne. Wszystkie jesteście na podobnym poziomie fizycznym, ale w siatkówce jest ważne coś jeszcze. Kto wie?
-Psychika-dopowiedziałam.
-Dokładnie. Możecie być mocne fizycznie, ale psychicznie możecie przegrać. Dlatego każda z was przed i po treningu wypełniała ankietę. Teraz na tym ekranie za mną wyświetlone zostaną twarze 6 z was.
-Daria-uśmiechnęła się do mnie Wika.
-Dobrze będzie- odpowiedziałam jej na ucho.
W tym momencie ukazała się pierwsza postać.
-Ewa Zarzycka- wypowiedział trener, a w Sali rozległy się oklaski.
Sama zainteresowana rozpłakała się ze szczęścia.
-Następnie Wiktoria Boberek .
Gdy to usłyszałam byłam dumna.
-Gratulacje Wikuś.
-Milena Boska.
Po raz trzeci rozległy się brawa.
-Mamy już Libero, rozgrywającą i środkową- wtrącił drugi trener.
-Oliwia Maj to druga środkowa. Agnieszka Konsalida to przyjmująca. Brakuje nam jeszcze atakującej. Na konsultacje przyjechały dwie ,widoczne za mną. Grają prawie identycznie- powiedział trener, a za jego plecami pojawiły się twarze: moja i dziewczyny siedzącej za mną.
Chwyciłyśmy się za ręce.
-W Wyborze pomogła mi Gosia. Daria Balcerzak gratulacje.
Byłam w szoku. Ze łzami w oczach przytuliłam Miśkę i podeszłam do wybranej szóstki. Zebrałyśmy gratulacje Przed 15 wyszłyśmy z Sali. Właśnie wtedy mogłam uściskać i popłakać się ze szczęścia wraz z Wiką.
-Nie wierzę- szepnęłam jej do ucha.
-Ja też.
-Przez ostatnie dwa tygodnie zdarzyło się tak wiele. Zdałyśmy maturę, poznałyśmy elitę polskich siatkarek i dostałyśmy się do kadry.
Obie stałyśmy  przytulone w strumieniu łez szczęścia. W tym momencie ze swojego zebranie wyszli chłopcy.
-Dziewczyny co się dzieje?- jednocześnie spytali.
-Trzy cztery- szepnęłam Wice.
-Dostałyśmy się do kadry- krzyknęłyśmy i wpadłyśmy w ramiona naszych chłopaków.
-Widzisz kochanie-zaczął Tomek.- my też.
-Naprawdę? Cudownie
-Nie chcę wam przerywać- powiedział znajomy głos.- Gratuluję chłopaki. Jesteście genialni.
Odwróciłam się i ujrzałam…Mariusza Wlazłego.
-Daria? Coś się stało?- zapytał.
-Kocie. Skąd wy się znacie?- spytał zdziwiony Tomek.
-Z Włoch.-odpowiedziałam Tomkowi.-Tak stało się. Dostałyśmy się do kadry.
-To cudowni- odpowiedział, ze swoim ślicznym uśmiechem.
-To ja was przedstawię. Tomek to jest Mariusz Wlazły. Mariusz to jest Tomek, mój chłopak.
-Miło mi – powiedzieli równocześnie.
-Wikę już znasz. To jest Daniel, chłopak Wiktorii.
-To dziwne, że trenujemy w jednej hali, a osobiście spotkaliśmy się dopiero teraz- powiedział Tomuś.
-Kochanie, ty po treningu marzysz żeby jak najszybciej wrócić do domu. Kochasz siatkówkę i dlatego wracasz ledwo żywy ale szczęśliwy. Każdy z nas tak żyje. Kochamy to. Wika i ja jeszcze miałyśmy szkołę.
-Właśnie. Jak poszły matury?- zapytał Mariusz.
-Zdałyśmy- przyznałam.
-Daria!- zawołała mnie… Małgorzata Glinka.
-Tak_
-Masz chwilę?
-Pewnie. Wy sobie porozmawiajcie a ja zaraz wracam.
Poszłyśmy do kawiarenki.
-Masz ogromny talent. Od ilu lat grasz?
-Od ok 4 lat.
-Szybko znalazłaś się w elicie. Ale ja nie o tym. Chciałam ci osobiście pogratulować i wręczyć ci to.
Otworzyłam małe pudełeczko i ujrzałam malutkie kolczyki (wkręty) w kształcie biało-czerwonych piłek do siatkówki.
-Są śliczne, ale nie mogę tego przyjąć.
-Gdy ja zaczynałam grać przyniosły mi szczęście.
-Dziękuje pani.
-Mów mi Gosia.
-Dobrze. Przepraszam cię, ale chcemy jeszcze dziś dojechać do Bełchatowa.
-Do zobaczenia.
Z lekkim uśmiechem wyszłam z kawiarni. Mariusz kończył rozmowę z Tomkiem. Przez przypadek usłyszałam kawałek rozmowy:
-Opiekuj się nią. To złota dziewczyna- mówił Mariusz.
-Wiem. To najlepsza dziewczyna pod Słońcem- odpowiedział Tomek.
-O czym tak gaworzycie?- zapytałam.
-O wielu rzeczach- odpowiedział Mariusz.- Nie będę was już zatrzymywał. Do zobaczenia w Bełchatowie.
-Do zobaczenia- odpowiedzieliśmy.
-To co kotuś. Zgarniamy Wikę i Daniele i wracamy do domu?
-Oczywiście. Tylko jeszcze po Jaskra skoczymy.
- Faktycznie. Zapomniałem.
-A gdzie są nasi przyjaciele?
-Poszli po bagaże.
-Ok. To pakujemy się i jedziemy.
Bo Bełchatowa dojechaliśmy w świetnych nastrojach. Od dzisiaj Tomek będzie mieszkał ze mną, a Daniel i Wiktoria obok nas.
-Daniel zatrzymaj się przed blokiem. Skoczę po Jaskra.
-Spoko.
Szybko wbiegłam na pierwsze piętro. Odebrałam mojego kota od Igi(mojej kuzynki) i wróciłam do samochodu.
-Możemy jechać –oznajmiłam wsiadając do auta.
-Jaskier. Tęskniłeś?- zapytał Tomek.
-Miau- odpowiedział Jaskier, a my wybuchliśmy śmiechem.
Gdy weszłam do mieszkania poczułam ulgę. Tomek nakarmił kota i przygotował kolację a ja poszłam rozpakować nasze bagaże.
-Misiu, jesteś kochany- przytuliłam go zanim usiadłam do stołu. Jedyne o czym marzyłam to po tygodniu treningów wreszcie wyspać się we  własnym łóżku.

piątek, 13 marca 2015

Rozdział XI- „Coś niesamowitego”

      

Ten dzień zapamiętam bardzo dobrze: 25 listopada. Właśnie wtedy do drzwi mojego domu zapukał trener.:
-Dzień dobry trenerze.
-Cześć.
-Coś się stało?
-W pewnym sensie.
-Proszę, niech trener wejdzie.
-Dziękuję. Dzień dobry Tomku.
-Dzień dobry-odpowiedział zdziwiony Tomek.
-Dobrze, że jesteś. Tak więc mam dla was listy. Otwórzcie je.
Wzięliśmy do naszych rąk koperty. W środku był list.
-Czy to znaczy, że spotkam się i będę trenować z dziewczynami z kadry?
-Powiem więcej. Oboje macie szanse zagrać w barwach narodowych.
-To cudownie.
-Daria. Ty zdajesz maturę w innym, wcześniejszym terminie.
-Tak. W lutym, chyba 1, 2 i 3.
-To zaraz po egzaminie pakujecie się i jedziecie do Spały. Do zobaczenia.
- Do widzenia.
Trener wyszedł a j zamknęłam za nim drzwi. Wróciłam do salonu i rzuciłam się Tomkowi na szyję:
-Kochanie! To jest cudowne. Nie mogę w to uwierzyć- mówiłam szczęśliwa.
-Ja też.. Jestem w szoku.
- Kochany?
-Tak?
-Ja teraz muszę się uczyć. Mógłbyś zrobić kolacje?
-Oczywiście.
„Kułam” materiały przez trzy godziny. Opanowałam już trzy-czwarte. W tym momencie wszedł Tomek:
-Kotku. Za pół godziny kolacja.
-Cudowny jesteś- odpowiedziałam mu odrywając nos od książek.
-Daniel dzwonił.
-Tak? Co u nich? –zapytałam a Tomuś usiadł obok mnie.
-Wika i Daniel też dostali powołania.
-Super!- ucieszyłam się na tą wiadomość.- Misiu, ale ja teraz muszę się uczyć.
Strój Darii na maturę.
-Dobrze.
                        Trzy miesiące późnej:
Działo się dużo . Stałyśmy się sensacją naszej ligi i awansowałyśmy do dwunastki najlepszych zespołów w europie. W nocy, przed dniem matury prawie nie zmrużyłam oka. Humana zdałam na 4+ ustną część, a pisemny egzamin na 5-. Z matematyczno-przyrodniczego 4+ i 4. Angielski 4 i 4-, a rosyjski 5. Po ostatnim egzaminie, przed szkołą czekał Tomek z walizkami:
-I jak kochanie?
-Zdałam!- wykrzyknęłam.
- To cudownie- uściskał mnie.-Wsiadaj jedziemy.
-Cześć kochana- przywitałam się z Wiką, która dzisiaj też pisała egzamin dojrzałości.-Jak ci poszło?
-Super! Zdałam śpiewająco.
-To cudownie. Chłopaki, wy dzisiaj macie zapoznanie, a od jutra treningi w sali od 10-12 i od15-18. Na dworze od 14-15. My od 8-10 i 12-15 ,a na dworze od 11-12- przeczytałam rozkład konsultacji.
-Napięty ten grafik jak cholera- stwierdził Tomek.
-I to tak przez prawie tydzień.
A potem wracamy i liga- wtrącił Daniel.
-Plus liga mistrzyń – obudziła się Wiktoria.
-Współczuje wam- powiedział Tomek.
Gdy dojechaliśmy do Spały, przed budynkiem hotelu, czekała już spora grupa osób. Chłopaki czas wolny spędzali na trzecim piętrze, a my na czwartym. Pokoje były dwuosobowe. Nie miałyśmy wiec problemu z partnerami do wspólnego mieszkania.
-Te pokoje są strasznie małe- stwierdziła jedna z powołanych dziewczyn.
-Ale jest w nich wszystko co potrzebne-odparłam wchodząc na hale.- Jestem Daria, a to jest Wiktoria.
-Miło mi. Ja jestem Oliwia.
-Witam wszystkich- wszedł trener reprezentantek Polski.-Te dziewczyny pewnie już znacie.
Za trenerem weszły: Małgorzata Glinka, Anna Werblińska, Kasia Zaroślińska, Izabela Bełcik i Katarzyny Skowrońska. Czołówka polskich zawodniczek.
-Witajcie. Od jutra zaczynamy ostre treningi, a pod koniec tygodnia trener ogłosi, które z was zagrają w barwach narodowych- ogłosiła Glinka.
-Dziś od godziny 18-20 będziemy oglądać i analizować poszczególne akcje z udziałem każdej z was. Od 20 macie czas wolny, a od jutra trenujemy. Życzę powodzenia- powiedział trener.
Dziewczyny są bardzo miłe. Każda z pozoru delikatna, jednak podczas gry pokazują pazura. Każdy trening sprawiał nam wielką przyjemność i lekkość. Zmęczone ale szczęśliwe, wracałyśmy do pokoi i jedyne czego pragnęłyśmy, to położyć się i spać. Przez prawie tydzień, pomimo iż byłam tak blisko Tomka, widziałam się z nim tylko podczas Śniadania i kolacji.
_______________________________________________________________
Kolejny post po dość długiej przerwie. Przepraszam i liczę na komentarze :)

piątek, 6 marca 2015

Rozdział X- „Powrót”



W sobotni wieczór, spakowałam torbę i szczęśliwa zasnęłam o drugiej w nocy. Wcześniej napisałam jeszcze maila do rodziców. Następnego dnia rano zjadłam śniadanie i razem z całą drużyną wykwaterowaliśmy się z hotelu. Na lotnisku spotkaliśmy wielu polskich kibiców. Do odlotu mieliśmy jeszcze 3 godziny. Rozdaliśmy więc, kilkanaście autografów i pozwoliliśmy zrobić ze sobą kilka zdjęć.
-Bycie popularnym bywa męczące-stwierdziła Wika.
-Wyobraź sobie, z eto dopiero początek-odpowiedziałam jej.
-To prawda. Ale to co robimy, robimy to dla nich . Oni nas za to kochają-wtrącił Michał Winiarski.
-Święta prawda. Sami zawodnicy, bez kibiców nie znaczą nic-stwierdziłam.
-Jesteś bardzo utalentowana i inteligentna.
-Dziękuję. Od zawsze jestem odmieńcem. W gimnazjum dziewczyny oddałyby wszystko, żeby nie ćwiczyć . Ja natomiast dałabym się zabić, żeby grać w siatkówkę. Teraz w liceum jest podobnie. W wolnym czasie uczę się do matury i chodzę na treningi, a moje koleżanki organizują wycieczki.
-Wiem, to zmora naszych czasów.
W samolocie ponownie siedziałam z Mariuszem. Ostatnia rozmowa z nim pomogła mi podnieść się po porażce. Oboje zrobiliśmy ogromną ilość zdjęć. W czasie lotu pokazaliśmy sobie nawzajem, zrobione fotografie. Gdy wysiedliśmy na lotnisku, n mnie i Wiktorię czekał Tomek i Daniel:
-Daria! -zawołał Tomek.
-Tomek!- krzyknął i rzuciłam się mu na szyję- Tak bardzo się za tobą stęskniłam, kochanie.
-Ja też, kotku. Daj buziaka.
-Oczywiście mój misiu- odpowiedziałam, po czym dałam mu ogromnego całusa.
-To co, jedziemy do domu kochanie?
-Oczywiście. Nareszcie wyśpię się we własny łóżku.
Gdy weszłam do mieszkania, czekała mnie niespodzianka. W progu domu usłyszałam cichutkie: „Miau”
-Kotek?- zapytałam zdziwiona.
-Kotek, kotek- odpowiedział mi Tomek.
-Co on tu robi? Czyj on jest?
-Twój, mój, nasz
-Kupiłeś nam kota? Naprawdę?
-Pamiętasz, jak mówiłaś, że chciałabyś mieć kotka?
-Coś tam pamiętam.
-Tak więc, spełniłem twoje marzenie.
-Kochany jesteś!- krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję.
-Daniel zaproponował, że razem zamieszkamy- wbiegła szczęśliwa Wiktoria.
-To cudownie. Zgodziłaś się?
-Oczywiście.
-Chwila, przecież ja i Daniel mieszkamy razem.
-Ale macie oddzielne pokoje, A jak będziesz miał ich dosyć, to przyjdziesz do mnie-odpowiedziałam.
-Zapamiętam kochanie.
Wieczór był dla nas krótki. Byłyśmy tak zmęczone, że zasnęłyśmy o 23:00. Umówiłam się z Danielem i Wiką, że przeprowadzi się po Wszystkich Świętych. Następnego dnia miałam dwu godzinny trening, ponieważ już w środę gramy kolejny mecz ligowy. Poszło nam szybko. Wygraliśmy 3-0 i jesteśmy na trzecim miejscu w tabeli.
_________________________________
Ten trochę krótszy:) Komentujcie :)

wtorek, 3 marca 2015

Rozdział IX „Dzień przełamania”



            W sobotę wstałyśmy bardzo wcześnie. Od rana chodziłyśmy zdenerwowane. Ja i Wika postanowiłyśmy pójść na basen chwilę popływać. Weszłam do wody i od razu poczułam odprężenie. W pewnej chwili gdy płynęłam na grzebiecie zderzyłam się z kimś.
-Przepraszam bardzo- mówiłam i odwracałam się jednocześnie.
-Nic się nie stało- ujrzałam uśmiechniętą twarz Karola.
-Wyglądasz na strasznie zdenerwowana. To nic na basenie takie zderzenia to normalność.
-Wiem. Nie o to chodzi.
-Coś się stało?
-Za osiem godzin gramy mecz a ja boję się, że znowu nawale.
-Nie będzie tak źle.
-Oby. Dobrze nie zabieram więcej czasu. Jeszcze raz przepraszam i miłego dnia.
-Nawzajem- uśmiechnął się do mnie.
Poszłam do pokoju wysuszyłam włosy i spokojnie relaksowałam się przy muzyce. Jak się później okazało zasnęłam.  Około 13:00 do mojego pokoju wbiegła Wiktoria:
-Daria!- krzyknęła.- Wstawaj. Wiesz która godzina? Pakuj torbę i jedziemy.
-Już wstaje- zerwałam się i w ciągu 15 minut byłam gotowa.
-Szybka jesteś. Zadzwoń jeszcze do Tomka bo się martwi. Telefonował do mnie i mówił, że próbował się do ciebie dodzwonić a ty nie odbierasz.
-Dobra dzięki- odpowiedziałam wymuszając na twarzy uśmiech. Szybko porozciągałam się przy piosenkach typu „Daj z siebie wszystko”. W pewnej chwili do moich drzwi ktoś zapukał.
-Proszę-krzyknęłam.
-Cześć. Jak samopoczucie?- zapytał Karol.
-Witaj. Dobrze.
-Słuchasz fajnej nuty. Mnie też ta piosenka pobudza do działanie.
-I budzi- zaśmiałam się.
-Nie przeszkadzam ci już.
-Ale ni przeszkadzasz.
-Pójdę już. Musisz się skoncentrować. Przyszedłem przekazać, że cała drużyna trzyma za was kciuki.
-Dzięki. Przyda nam się doping. Do zobaczenia później-powiedziałam wychodzącemu Kłosikowi.
-Powodzenia-odpowiedział i zamknął drzwi.
Na hali tuz przed meczem okropnie się stresowałam. W pewnym momencie wszedł na trener. –Daria! Mogę cię prosić?
-Tak- odpowiedziałam lekko zdziwiona.
-Przed wylotem był u mnie Tomek-zaczął.- Poprosił mnie o to, żebym przed meczem przekazał ci ten list.
-Dziękuję-o odpowiedziałam i weszłam do szatni.
W treści listu przeczytałam:
            Kochana Dario!
Nie denerwuj się. Na pewno dacie radę. Jesteście najlepsze. Chciałabym cię teraz przytulić i prosto w oczy powiedzieć ci, że… „Kocham cię nieprzytomnie jak zapalniczka płomień, jak sucha studnia wodę”
                                                                       Tomek.
Od razu się uspokoiłam i rozluzowałam. Wstałam i krzyknęłam:
-Dziewczyny damy rade!!
-Idziemy i pokażemy im na co na stać- przyłączyła się z uśmiechem od ucha do ucha Wiktoria.
-Kto wygra mecz?- zapytałam jak zawsze.
-Bełchatów!!- krzyknęły z całych sił.
Wyszłyśmy na boisko bojowo nastawione. Trener przedstawił pierwszą szóstkę.
-Idą tak: Asia, Kasia, Gosia, Kinga, Wiktoria i Daria.
Wybiegłyśmy i rozpoczął się pełen emocji mecz. Był to tak naprawdę pewien paradoks. Włoszki prowadziły przez większość setów a my je wygrywaliśmy. Gdy ostatnia piłka wpadła zdezorientowane ale szczęśliwe zaczęłyśmy się cieszyć. Właśnie wtedy podszedł trener i powiedział:
-Dziewczyny wiecie, że ten mecz był transmitowany? Oglądało was miliony polskich kibiców. A teraz poparcie tam-wskazał nam grupkę ludzi ubranych w koszulki kibica naszego zespołu.
-Idźcie i rozdajcie im kilka autografów.
Jeszcze bardziej zdziwione podeszłyśmy do kibiców:
-Pani Wiktorio! Można autograf?- krzyknęła któraś z obecnych tam dziewczyn.
-Mogę prosić o zdjęcie-usłyszałam a gdy spuściłam wzrok ujrzałam góra siedmioletniego chłopca.
-Oczywiście- odpowiedziałam uśmiechając się do małego kibica.
Kibice zrobili sobie ze mną kilka fotek i rozdałam kilka autografów. Na koniec podszedł do mnie Mariusz Wlazły z Michałem Winiarskim:
-Możemy o zdjęcie i autografy dla naszych synów.
-Oczywiście- odpowiedziałam z uśmiechem.
-To był cudowny mecz.
-Dziękuję.
Wreszcie po dwóch godzinach wróciłam do szatni. Na moim telefonie pojawiło się mnóstwo SMS-ów z gratulacjami i jedno nieodebrane połączenie… od Tomka. Od razu oddzwoniłam do mojego ukochanego:
-Hej kotek. Dzwoniłeś?
-Tak kochanie-z drugiej strony odpowiedział roześmiany głos.-To był cudowny mecz. Gratuluje wygranej misiu.
-Dziękuję. Przekaże dziewczynom. Kochanie ja muszę już kończyć, bo musimy zwolnić szatnię na kolejny mecz. Oglądaj, bo nasze skrzaty grają.
-Wiem. Kocham cię.
-Ja ciebie też. Do zobaczenia jutro.
-Pa kochana.
Po skończonej rozmowie przebrałam się i poszłam na trybuny. To był kolejny pojedynek: Polska vs Włochy. Mecz był trudny ale udany. Każdy set rozstrzygał się na przewagi. Skrzaty wygrały 3-0.
-To zwycięstwo, dla obu zespołów było ważne. Obie drużyny z lepszym bilansem setowym znajdują się na pierwszym miejscu w danej grupie-powiedział jeden z komentatorów.
_________________________________________________________________
Kolejny rozdział :) Komentujcie :)