Na ten rozdział nie musieliście
czekać tak długo. Dzisiaj troszkę emocji i niepewności. Oraz mała
niespodzianka. w wyglądzie i urozmaiceniu opowiadania. Życzę miłego czytania. :)
_____________________________________________________________________________________
Z
perspektywy Darii:
Gdy tylko przez okno ujrzałam, jak postać bezwładnie
przelatuje nad samochodem przeraziłam się. Szoku doznałam, kiedy w tej osobie
dostrzegłam moją siostrę. Wybiegłam z domu tak jak stałam. Nieważne było, że
jest zimno. Tomek wybiegł za mną. Gdy tylko dopchałam się do miejsca wypadku,
zobaczyłam jak jakiś chłopak reanimował moja małą siostrę. Mama stała z przerażeniem
zajmującym całą twarz a tata wzywał
karetkę. Tomek postanowił zmienić chłopaka i teraz to od niego zależało życie
mojej siostry. Trzymałam ja za rękę, głaskałam jej włosy i szeptałam:
-Nie zostawiaj mnie! Ewa, proszę zostań z nami. Kocham cię!
Wszystko się ułoży tylko walcz!
W jednej chwili wszystkie szczęśliwe chwile, spędzone w jej
towarzystwie, przemknęły mi przez myśl. W tym momencie przyjechała karetka i
przejęła Ewkę.
Z
Perspektywy Tomka.
Gdy przyjechało pogotowie to oni zaczęli reanimować Ewę. Ja
z jeszcze większym przerażeniem przytuliłem Darię. Gdy lekarz wypowiedział „
Wróciła” odetchnąłem ale to był dopiero początek. Zauważyłem, że wybiegliśmy w
samych piżamach a był listopad. Zabrałem moja narzeczoną do domu, gdzie się
przebraliśmy i natychmiast pojechaliśmy do szpitala. Daria do niczego nie miała
głowy. Przed szpitalem chwyciłem więc za telefon i wykręciłem numer do jej
trenera.
-Dzień dobry.
-Witaj.
-Przepraszam, że tak wcześnie ale chciałem Pana
poinformować, że Darii dzisiaj na treningu nie będzie.
-Coś się stało? Chora jest czy za mocno świętowaliście
zaręczyny?- zaśmiał się.
-Darii siostra chciała zrobić jej niespodziankę i
przyjechała razem z rodzicami do
Bełchatowa. I Ewę tuż przed naszym blokiem potracił samochód.
-Co z nią?- zapytał wyraźnie przejęty.
-Nie za dobrze. Już na ulicy była potrzebna resuscytacja.
Wyglądało to tragicznie. Uderzył w nią z ogromna prędkością. Więcej nic nie
wiem. Dopiero dojechaliśmy do szpitala.
-Dobrze. Jak coś będziesz wiedział to zadzwoń. Będę zmuszony
powiedzieć dziewczynom z drużyny. Jakby chciały się coś dowiedzieć to będę do
ciebie dzwonił. Dobrze?
-Tak, to oczywiste. W końcu wszystkie są jedna wielką rodziną.
-Leć już za Darią. Dowidzenia.
-Dowidzenia.
Biegiem dotarłem do recepcji. Rodzice Darii akurat odeszli
od rejestracji.
-Jest na sali operacyjnej. Ale więcej możemy dowiedzieć się
u ordynatora bo jest akurat wolny. Przyjmował Ewę ale natychmiast po wstępnym
badaniu przewieźli ją na blok i wezwali chirurgów.
-No to idziemy-powiedziała , wciąż w szoku , Daria.
U ordynatora dowiedzieliśmy się, że doznała wielonarządowego
urazu, pojawił się również krwiak, którego muszą usunąć operacyjnie,
podejrzewają też uraz kręgosłupa i ma złamaną nogę i rękę. Brzmiało to okropnie
ale to co powiedział później zabrzmiało jak wyrok.
-Muszą się państwo przygotować na najgorsze.
Daria w tej chwili wybuchła płaczem i wybiegła z gabinetu.
Już wstałem by biec za nią, kiedy zatrzymał mnie lekarz:
-Proszę jej to dać- podał mi tabletkę.- To na uspokojenie.
Pobiegłem jej szukać. Znalazłem ją przed szpitalem.
Siedziała skulona pod ścianą i płakała. Podszedłem do niej, podałem jej lek i przytuliłem.
Gdy
lek zaczął działać, podniosła głowę i zaczęła mówić:
-Jak ja ją kocham. A co jeśli…jeśli ona umrze.
-Nie gadaj bzdur! Wszystko się ułoży.
-Ale słyszałeś co mówił lekarz. Jak jej się coś stanie…..
-Cichutko, kochanie. Mówię ci, że wszystko się ułoży.
Zobaczysz.
-Obyś miał racje.
-Wracajmy bo mama tam z tatą pewnie wychodzą z siebie.
Powinniśmy być teraz razem.
-Tak, idziemy.
Daria wstała otarła policzki mokre od łez i weszliśmy do
szpitala. Pod salą operacyjną czekaliśmy na wiadomość. Nieważne jaką. Najgorsza
była ta niepewność. W pewnej chwili zadzwonił mój telefon to trener Darii.
-Słucham.
-I jak wiecie już coś? Jak ona się czuje?
-Nie jest dobrze. Lekarze kazali nam się nastawić na
najgorsze.
-O Boże. Jak Daria to znosi?
-Zanim lekarz dał jej leki uspokajające to wybiegła ze
szpitala i płakała. Teraz już jest lepiej ale nadal roni łzy. Czekamy na wynik
operacji. Najgorsza jest ta niepewność- poczułem jak mi robi się mokro pod
powiekami.
-Daj znać jak wynik operacji. Napisz czy wszystko ok.
-Dobrze.
Rozłączyłem się i czekaliśmy dalej. Przed salą spędziliśmy
ok. 6 godzin. Chodziliśmy, siedzieliśmy, chodziliśmy i tak na zmianę. Myślami
byliśmy przy tych chwilach sprzed naszego bloku. Gdy wyszedł lekarz wszyscy w
jednej chwili staliśmy na równe nogi.
-I co z nią?- wręcz wykrzyczała Daria.
-Żyje, ale jej stan nadal jest ciężki. Musi walczyć.
Pokazała, że jest silna ale to jeszcze nie koniec.
-Co teraz z nią będzie?- zapytałem.
-Najbliższe dni będą decydujące.
-Możemy ją zobaczyć?- zapytała mama Darii.
-Ale tylko na chwilę i tylko jedna osoba. Proszę przed sala
możecie być wszyscy.
Gdy w milczeniu szliśmy pod salę z wielkim, czerwonym
napisem OIOM, mama odezwała się.
-Daria, wejdź do niej.
-A ty albo tata nie chcecie?
-Nie będę mógł patrzeć jak ona cierpi- powiedział tata Darii.
-Dobrze- powiedział Daria, biorąc głęboki oddech.
Przed salą, zanim weszła, przytuliła się mocno do mnie i
weszła.
Z
perspektywy Darii:
Weszłam do sali i od razu chciałam płakać. Zobaczyłam moją,
kochaną siostrę. Poprzypinaną do różnorakich kabelków i aparatów. Było cicho.
Słuchać było tylko dźwięk aparatury. Usiadłam na stołku obok jej łóżka i
złapałam ją za rękę.
-Ewuś, jestem tu- szepnęłam.-Wiem, że mnie słyszysz. Musisz
walczyć, słyszysz? Walczyć. Rodzice też tu są, ale przed salą. I Tomek też.
Wszyscy trzymamy za ciebie kciuki. Czekamy aż się obudzisz.
W tym momencie maszyny zaczęły piszczeć, spojrzałam na
monitor i dostrzegłam to……
Lekarz wyprosił mnie z sali i rozpoczął walkę o życie mojej siostry. Stałam oparta rękami o szybę
drzwi i płakałam.
-Ewa!!!! Ewuś!!!! Siostrzyczko!!!!
Krzyczałam w niebo głosy. Pielęgniarka wyprosiła nas na
poczekalnię, z której nie było widoku na salę OIOM. Po kilkunastu minutach
wyszedł lekarz. Stanęliśmy przy nim i czekaliśmy na wiadomość……
________________________________________________________________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz