Gdy dojechała do Szczyrku trwała akurat przerwa od
treningów. Trenera zastałam w jednym z pokoi. Poinformował mnie, że zostało
jedyne wolne miejsce w pokoju nr.10. Gdy otworzyłam drzwi, zobaczyłam czeszącą
włosy Annę Werblińską. Byłam w szoku.
-Cześć.
-Dzień dobry- uśmiechnęłam się.
-Zajęłam już łóżko od okna więc zostało ci od ściany. Nie
przeszkadza ci to?
-Nie. Dla mnie to nawet lepiej. Tak w ogóle to Daria jestem.
-Ania- uśmiechnęła się.
-Rozpakuj się a ja odpocznę.
Po południu zapoznanie z reszta kadry i mogłam przestudiować
plan moich indywidualnych (przez 6 dni treningów), później miałam dołączyć do
grupy. Tak jak przewidywałam: rano po śniadaniu (9-11) lekka siłownia, od 13-16
trening indywidualny z drugim trenerem, od 18-19 codzienna odnowa biologiczna.
I tak przez 6 dni. Później grafik był jeszcze bardziej napięty. Od 9-12
porządny wycisk na siłowni a od 13-17 wyczerpujący trening z drużyną. Przez
pierwsze 6 dni treningów czułam jak moje mięsnie powracają w tryb pracy i powoli przestawiają się na
reprezentację. W kolejnych dniach każdego wieczoru niemiałam siły na nic. Tylko
wrócić do pokoju, wziąć prysznic i spać. Ania i reszta zawodniczek wspierały
mnie i Wikę. Codzienna rozmowa z Tomkiem pomagała mi uspokoić tęsknotę. Gdy nadszedł dzień pierwszego meczu
siatkarzy, cały dzień byłam podniecona. Marzyłam o jak najszybszym zakończeniu
treningu i przejściu do sali widowiskowej. Przed wejściem czekała nas miła niespodzianka:
-Dziewczyny ustawcie się w kolejkę. Malujemy twarze i
dopiero idziemy kibicować- ogłosił statystyk.
Wszystkie zaczęłyśmy się śmiać. Po umalowaniu twarzy miałyśmy
jeszcze 10 minut do meczu na kilka pamiątkowych fotek. Gdy przyszła kolej na
prezentacje drużyn, jak jeden mąż odśpiewałyśmy hymn. Mecz był ekscytujący.
Francja to mocny przeciwnik. Po pierwszym secie na boisko wszedł Tomek. Z
zapartym tchem śledziłam jego pierwszą akcję w biało-czerwonych barwach. Przesunięta
krótka w wykonaniu Tomka i Fabiana, była rewelacyjna. Gdy piłka wpadła w
boisko, aż podskoczyłam do góry. W momencie kiedy Francuzi wyszli na
prowadzenie, zaczęliśmy jeszcze mocnej krzyczeć i dopingować. Chyba w całym
budynku słychać było jednogłośne: „W górę serca, Polska wygra mecz” i „Polska
biało-czerwoni”. Po pierwszych dwóch setach był remis. W trzecim i czwartym,
kompletna dominacja Polski. Wygrany mecz 3-1
a MVP został… Michał Kubiak. Najchętniej poświętowalibyśmy jeszcze, ale
jutro o 6 rano miałyśmy wylot do Rumunii. Pierwszy mecz miałyśmy rozegrać w
hali Sports Hall w mieście Konstanca.
Następnego
dnia rano, gdy weszłyśmy na lotnisko, doznałyśmy lekkiego szoku. Była godzina 4
rano, większość ludzi o tej porze jeszcze śpi, a przed nami stało setki ludzi,
ubranych w biało-czerwone koszulki. Uśmiech cisnął się na usta. Jedna z nich,
dziewczyna ok. 15 lat napisała wierszyk:
„ Polskie siatkarki,
Są jak letnie ranki.
Bije od nich ambicja,
Która jest jak w broni amunicja.
Tobiasz, Wołosz, Piekarczyk, Boberek oraz Bełcik,
Skowrońska-Dolata, Kaliszuk, Balcerzak Smarzek, Kowalińska
Grają na tej samej pozycji co Zarośliska.
Atakują z wielką moc,
Lub kiwają sobie na pomoc.
Przyjmujących mamy tyle,
Że czoło przed nimi chylę.
Środkowe są bardzo potrzebne,
Zablokują, zaatakują ich punkty są liczebne.
Nasze libero to klasa światowa,
Są jak mieszanka wybuchowa.
Żadna z wymienionych tutaj zawodniczek,
Nie rzuca słów na watr jak doniczek.
Pomimo, że nie obiecują wygranych,
Wierzymy w ich występy doskonałe.”
Z uśmiechem na ustach i łezką w oku, serdecznie
podziękowałyśmy tej dziewczynie. Kilka zdjęć i autografów i można było wyruszać
w moją pierwszą podróż z reprezentacją. Gdy wsiadłam do samolotu, z zaskoczenia
ucichałam. Na moim bilecie wyraźnie napisane było: „rząd 3 miejsce 10 klasa biznes”.
Z tego wynikało, że siedzę z jakąś dziewczyną z dzieckiem. Jednak gdy ta się
odwróciła, doznałam szoku:
- Paula? To ty masz dziecko?
-Mamusiu co to za pani?- zapytało ok. 4 letnie dziecko.
Paula. Tak to moja „jak mi się wydawało” najlepsza
koleżanka. Myślałam, że mówimy sobie o wszystkim. Już teraz wiem dlaczego
spotykałyśmy się na mieście i to w godzinach 8-14. A na jeden rok kontakt
nam się urwał mimo prób nawiązania.
-Cześć. Ja ci to kiedyś wytłumaczę…- zaczęła.
-Nie teraz mi to wytłumaczysz.
Przez najbliższe minuty Paula opowiadała a ja z przerażeniem
na nią patrzyła. Mój brat cioteczny –Maciek- zrobił jej dziecko i wyjechał do
stanów. Nigdy niemiałam do niego zaufania ale teraz przegiął. Na Paulę też
byłam zła. Zamiast przyjść do mnie i od razu wszystko powiedzieć to ona się
wstydziła. Mały Michałek było to najsłodsze dziecko jakie widziałam. Podczas
lądowania pożegnałam się z Paulą i Michałkiem obiecując, że po sezonie się
spotkamy.
Niecały
tydzień treningów w hali i na siłowni i zagrałyśmy pierwszy mecz. Pierwszy set
przyniósł mi pierwsze minuty na boisku. Nasze podstawowe atakujące Kasia
Skowrońska-Dolata i Kasia Zarośliska miały za sobą trudny sezon co odbiło się
na ich formie. W pierwszej szóstce wyszła ta druga, ponieważ pierwsza miała na
dodatek drobny uraz. Przy wyniku 15-12 dla gospodyń trener zaryzykował i
zmieniłam Kasię. W pierwszej akcji ze mną na boisku nawet piłki nie dotknęłam,
ale kolejną rozpoczynałam zagrywką. Chwyciłam piłkę, skupiłam się na niej i
ukierunkowałam zagrywkę i prawy narożnik.
Po uderzeniu byłam zdezorientowana. Sędziowie pokazali aut. A nasz
trener był święcie przekonany, że boisko. Ja miałam mieszane uczucia ale jestem
nauczona żeby zawsze pokazywać w takich akcjach radość. Tym razem okazała się
słuszna. Cała piłka była w pomarańczowym polu. Jeszcze dwie wyrzucające
zagrywki pomogły odrobić straty. Pierwszego seta, ku zdziwieniu kibiców,
wygrałyśmy(25-23). Drugi zaczęłam od pierwszej piłki. Asia grała bardzo
kombinacyjnie. Jeden z pajpów kompletnie zaskoczył Rumunki. Ku naszym,
pozytywnym, zaskoczeniu wygrałyśmy 3-0. Lepszego debiutu sobie nie wyobrażałam.
___________________________________________________________
Okropnie mi głupio. Przepraszam was z całego serca, ale brak weny spowodował taką przerwę. Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tu zagląda :) Komentujcie :)
Okropnie mi głupio. Przepraszam was z całego serca, ale brak weny spowodował taką przerwę. Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tu zagląda :) Komentujcie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz