Gdy
następnego dnia obudziłam się w hotelu, spostrzegłam, że do śniadania mam
jeszcze ponad pół godziny. Leżąc rozmyślałam nad tym co dzieje się w ostatnim
czasie wokół mnie. Postanowiłam wziąć kartkę i spisać to wszystko. W trudnych
chwilach zawszę będę mogła na nią spojrzeć, aby zmienić sobie humor.
Wydarzenia
zmieniające moje życie:
- Wyprowadziłam się od rodziców do cudownego miasta jakim jest Bełchatów.
- Zaczęłam grać w najwspanialszym klubie w Polsce.
- Zostałam najmłodszym kapitanem w historii.
- Poznałam Tomka.
- Zakochałam się w nim na zabój.
- Poznałam mojego idola-Mariusza Wlazłego i całą Skrę.
- Zdałam maturę.
- Byłam na zgrupowaniu kadry narodowej.
- Dostałam się do kadry. Tomek również
- Tomek świetnie zadebiutowała w barwach naszego kraju.
- Ja zaliczyłam najlepszy debiut.
Gdy popatrzyłam na ta listę w moich oczach pojawiły się łzy.
W tej chwili zadzwonił mój telefon. To był Tomek. Rozmawialiśmy pierwszy raz od
czasu mojej podróży od rodziców do Bełchatowa. To kawał czasu ale zmiana czasu,
treningi, podróże.
-Cześć kochanie- usłyszałam delikatny głos, za którym tak
bardzo się stęskniłam.
-Cześć- odpowiedziałam z uśmiechem na ustach.
-Mam nadzieję, że cię nie obudziłem?
-Nie. Nie spałam już od jakiegoś czasu.
- W przyszłym tygodni gracie w Polsce. Prawda?
-Tak. W Łodzi.
-Mam dla ciebie niespodziankę. Po awansie do Final Six mamy
trzy dni przerwy. Po meczach w Częszowie a
przed zgrupowaniem w Spale. Przyjdę na mecz. A z tego co wiem wasz
trener pozwolił na spotkanie z rodzinami po meczu.
-Pozwolił. Tak się cieszę. A ty jesteś już w kraju?
-Nie jeszcze na lotnisku we Florencji. Zaraz wsiadamy do
samolotu. Kocham cię do zobaczenia.
-Ja ciebie też.
W tym momencie, obudziła Ania:
- Cześć? Co ty od rana taka roześmiana?
- Tomek do mnie dzwonił.
-To co wstajemy?
-Tak pani kapitan- zaśmiałam się.
Po śniadaniu lekki trening i kolejny mecz. Tym razem z
Serbią. System World Grand Prix jest bardzo napięty. W każdym tygodniu dwu
dniowy maraton meczy. Na każdy inna taktyka i inny rodzaj gry. Dla innych ludzi
może wydawać się to męczące, ale ja to kocham. Czym byłoby moje życie bez tego?
Lecz nie czas teraz na rozważania nad sensem życia. Wychodzimy na mecz. Dzisiaj
mecz zaczęłam w pierwszym składzie, z powodu przemęczenia dziewczyn. Stałam na
boisku, przed pierwszą piłką, skupiona najbardziej jak tylko mogłam. Przed
każdym meczem obieram jakiś powód motywujący do wygranej. Dzisiaj był on taki:
Zrób to dla babci. Ona tam w niebie z Agatą, Arkiem i trenerem Hubertem wierzą
w ciebie. Przymknęłam oczy, głęboko odetchnęłam i zaczął się mecz. Pierwsze
akcje byłe, w moim wykonaniu, koszmarem. Trzy obronione i dwie zepsute. Na
przerwę techniczną schodziłyśmy przy wyniku 8:6 dla Serbii. Trener dał nam
kilka wskazówek. Po tej przerwie grałyśmy jakby nas ktoś zamienił. Mecz wygrany
3-1 ale nie był on łatwy. Serbki to mocne
zawodniczki. Wyniki poszczególnych setów prezentowały się tak: 26:24,
23:25, 25:23, 28:26. Szybko skierowałyśmy się do szatni a później do hotelu. Zebrałyśmy
nasze bagaże, wymeldowałyśmy się z hotelu w pojechaliśmy na lotnisko.
Koszmarnie zmęczone ,po meczu, stałyśmy przed odprawą. Lot był dość szybki. Na
lotnisku czekali dziennikarze i kibice. Tak właśnie dla tych kibiców mamy tą
pracę. Po chwili dla mediów i kibiców, pojechaliśmy do Łodzi. Po zameldowaniu w
hotelu poszłyśmy spać. Wstałyśmy po kilku godzinach i poszłyśmy na siłownie.
Krótki trening i wracałyśmy do hotelu. W sali głównej tegoż budynku czekał na
nas miła niespodzianka. Trener zawołał nas do tego pomieszczenia. Przed
odtworzeniem drzwi powiedział:
- Macie czas do wieczora potem spać a jutro znowu się
zobaczycie.
Dla dziewczyn tajemnicą było co kryło się za drzwiami. Ja
jednak miałam pewne przypuszczenia. Gdy drzwi otworzyły się ujrzałam to za czym
tak bardzo tęskniłam:
- Tomek !- krzyknęłam i utknęłam w jego ramionach.- Jak ja
za tobą się stęskniłam.
-Ja za tobą też. Jak wrażenia?
-Świetnie. Dużo trenowania. Tak jak sobie wyobrażałam. Tego
właśnie się spodziewałam i chciałam. A ty? Zaaklimatyzowałeś się w kadrze?
- Chłopaki przyjęli mnie z otwartymi rękoma. Wspierają,
radzą rozśmieszają. Z kim jesteś w pokoju? Z kim śpiesz zamiast
mnie?- zaśmiał się.
-Z Anią. Wiktoria jest z Mariolą. A czemu pytasz?
-Chcę wiedzieć z kim noce spędza moja dziewczyna-zaśmiał
się.
-A ty koteczku?
-Ja z Danielem. Standard. To co kolacja i idziemy pobyć
trochę ze sobą?
- Pewnie. Dopóki możemy.
Wieczór spędzony w towarzystwie naszych rodzin, pomógł nam
emocjonalnie. Następny dzień treningi a potem mecz z Serbią. Trochę się go
obawiałam ale to są tylko zawodniczki a nie boginie. Z nimi też można wygrać. W
czwartek o 20:15 zaczęło się spotkanie z Serbkami. Ku wielkiemu zaskoczeniu ,po
kilku meczach gdzie wchodziłam na zmiany, wyszłam w pierwszym składzie. Byłam
skoncentrowana i dumna. Pierwsza piłka zagrana przez Anię. Akcja wyglądała
następująco:
- zagrywka Ani.
-przyjęcie przez Monar
-rozegranie
Ogniejowić
-atak Bielica
-blok Pycia
Kolejne akcje nie były już takie łatwe. Każdy punkt, dla obu
drużyn, był wywalczony. Kibice mogli pooglądać prawdziwą walkę. Nagle w pewnym
momencie meczu, skacząc do bloku, Ania dostała piłka w twarz. Jak każdy po
takim spotkaniu, straciła na chwilę równowagę. Otarła łzy, pojawiające się
podczas zderzenia i grała dalej. Pierwszy set wygrały Serbki 28:26. Drugi był
pełen długich akcji. Wynik tylko to potwierdzał 34:32 dla nas. W trzecim i
czwartym grałyśmy falami (zarówno my jak i Serbki). Jednak to my byłyśmy na
fali w ważnych momentach meczu. Wygrałyśmy, odpowiednio: 25:23 i 26:24.
Szczęśliwe czekałyśmy na MVP. Gdy spiker ogłosił:
-Najbardziej wartościową zawodniczką meczu została: Anna
Werblińska.
Ania nie mogła w to uwierzyć. Zagrała wyśmienite zawody i to
jej się należało. Dumne ze zwycięstwa spędzałyśmy czas z rodzinami. Następny
dzień oznaczał następny mecz. Kolejne spotkanie z Rumunkami. Wiedziałyśmy, że
nie będzie to spacerek. Przed meczem, po odprawie, każda z nas skupiała się na
swój sposób. Muzyka, jednak przewyższała. Inne utwory, rodzaje ale muzyka.
Spokojna lub nie. Ja osobiście potrzebowałam naładować akumulatory energetyczną
nutą. W szatni również słychać było mocniejsze bity. Mecz był emocjonujący. To
nie były te same Rumunki co tydzień temu. Miały w sobie więcej energii. Jednak
to my odniosłyśmy zwycięstwo 3-0. Tym razem MVP została: Mariola Zenik. PO
meczu dostałyśmy całą dobę wolnego przed wylotem do Serbii.
______________________________________________________________________________
kolejny rozdział ląduje u was. Oceniajcie w komentarzach. :)
kolejny rozdział ląduje u was. Oceniajcie w komentarzach. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz