W mieszkaniu wskoczyłam w czarne, wygodne spodnie, czarne
byty na lekkim koturnie i czerwoną bluzkę. Cały strój wykończyłam
czarno-czerwonym makijażem i dodatkami, Tomek wskoczył w T- Shirt i wygodne
spodnie. Gdy wyszłam z przebieralni, Tomka zamurowało:
Strój Darii i Tomka na imprezę. |
-To co kochanie idziemy?- zapytałam.
-To jest niesprawiedliwie.
-Co?- zapytałam zdziwiona.
-To. Ty w co byś się nie ubrała wyglądasz bombowo. Jak ja
przy tobie wyglądam?
-Tak jak zawsze. Mój, niezwykle przystojny Tomuś-
odpowiedziałam i mocno go przytuliłam.
Po chwili oboje weszliśmy do klubu. Przed klubem spotkaliśmy
Wronkę, Włodiego i Kłosika z Olą:
-Tomek, Daria, co wy lubi nie poznajecie?- krzykną Kłosik.
Odwróciliśmy się równocześnie:
- Część jak miło was widzieć- odpowiedziałam.
W tym momencie ktoś podszedł do mnie z tyłu i zasłonił mi
oczy. Odwróciłam się i ujrzałam Wikę z Danielem, Gosie, Olę i Kasię. Szeroko
się uśmiechnęłam witając dziewczyny.
- Miała przyjść jeszcze Oliwia, ale jutro musi stawić się o
8 w Warszawie i postanowiła odpocząć- wyjaśniła nam Kasia.
-Rozumiemy. To co idziemy do środka, czy będziemy tu
marznąć?- zapytał Włodi?
-Oczywiście, że wchodzimy- odpowiedział Tomek.
W klubie była świetna atmosfera. DJ grał same przeboje z
naszej, mojej, Tomka i reszty znajomych, ulubione listy. Bawiliśmy się przy
takich przebojach jak: „Zawsze do celu”, „Zombi”, „Niepokonani”, „My
słowianie”, „Kołysanka do nieznajomej” itd. Po upływie 2 godzin, zrzuciłam z
nóg moje buty. Zabawom i śpiewom niebyło końca. Czuliśmy wzrok innych, ale
byliśmy do tego przyzwyczajeni. Najwidoczniej spodobało się im, że znani w
towarzystwie sportowym, zawodnicy odreagowują tak jak oni. Pierwsza dłuższa impreza w takim towarzystwie.
Bawiłam się wyśmienicie. Tańce, śpiewy, śmiechy trwały do czwartej nad ranem.
Chłopaki już w tym tygodniu, dokładnie w środę, mieli 3 mecz finałowy. Ja i
dziewczyny z mojego zespołu miałyśmy takie udogodnienie, że poniedziałek
miałyśmy wolny i mogłyśmy lekko zaszaleć. Do domu wróciliśmy ok. 5. Zasnęłam
niemal natychmiast. Następnego dnia rano poczułam, że wybory dnia wczorajszego,
przynajmniej niektóre, były przereklamowane. Wstałam gdy tylko zauważyłam Tomka
powiedziałam do niego:
-Kochanie! Ja cię dzisiaj słabiej widzę, za to bardzo dobrze
słyszę.
- Siadaj na kanapie. Skocze do sklepu i kupię ci kefir-
powiedział, chwycił kurtkę i wyszedł.
Poszłam do łazienki. Rozebrałam się i weszłam pod zimny
prysznic, który mnie obudził. Wyszłam po 2 minutach wyglądając ciut lepiej.
Założyłam na siebie luźny T-shirt i legginsy. Usiadłam na kanapie i czekałam na
Tomka z moim wybawieniem.
Z
perspektywy Tomka:
Gdy
zobaczyłem Darie byłem lekko zdziwiony. Nie wypiła wczoraj dużo i pijana nie
była. Ale najwidoczniej i po takiej ilości alkoholu miała kaca. Na klatce
schodowej spotkałem nieco zaspanego Daniela, który przecierając oczy wyszedł z
mieszkania:
-Siema, stary gdzie lecisz?
-Po kefir dla Wici- odpowiedział gdy mnie zobaczył.
-To idziemy razem- stwierdziłem z uśmiechem.
-Jak przyjaciółki, to przyjaciółki. Nawet kaca maja razem.
-Tu masz rację.
Z
perspektywy Darii:
Siedziałam na kanapie w monecie gdy do mieszkania wszedł
Tomek. Rzucił mi buteleczkę kefiru. Nienawidziłam kefiru, ale na kaca działa
najlepiej. Wypiłam do dna i postanowiłam zrobić Tomkowi śniadanie, bo sama nie
miałam ochoty na nic. Usmażyłam mu omleta z serem. Postawiłam na stole w
jadalni i zawołałam Tomka, który właśnie pakował torbę na trening. Usiadłam
naprzeciwko niego i powiedziałam stara śpiewkę, wypowiadana przez wszystkich na
kacu:
-Następnym razem tyle nie pije.
-Kocie, tak się tylko mówi. A wczoraj zasłużyłaś na
troszeczkę szaleństwa. Nie wypiłaś dużo. Na pocieszenie dodam, że Wika też na
syndrom dnia wczorajszego- zaśmiał się.
-Marne pocieszenie- odpowiedział z lekkim uśmiechem.
Gdyby teraz zobaczył nas nasz trener, załamałby się. Ok. 17
czułam się dużo lepiej. Tomek był na treningu a ja zrobiłam kolację. Zjedliśmy
posiłek i zasiedliśmy do statystyk i analiz przeciwników. Wiedziałam, że
następne dni będą ciężkie. Tomek już w środę mógł zakończyć swój pierwszy
sezon, w kadrze seniorów, w Bełchatowie. We wtorek każdy z nas w głowie miał tylko
ciężką pracę. Ilość godzin spędzonych na właściwej hali ograniczył się na rzecz
Rzeszowa. Po ich pierwszym treningu, weszłyśmy na rozgrzewkę. Łącznie we wtorek
na ciężką pracę poświęciłyśmy ok. 10 godzin. Byłam zmęczona, ale zadowolona. W
środę treningi były do 12, musiałam więc wstać po 6 żeby na 7 być na hali. Po
13 byłam w domu i przygotowałam sobie strój na mecz. rozegrał piłkę do Mariusz, który zakończył
mecz i cały sezon oby drużyn. Byłam wniebowzięta. Łzy płynęły strumieniami.
Radość chłopaków była jeszcze większa, ale to normalne. Uściskałam Wikę i
patrzyliśmy jak na szyjach chłopaków zawisają złote medale PlusLigi. Gdy
ostatni z grających otrzymał krążek razem odśpiewaliśmy hymn zespołu. Nie
wytrzymała z wzruszenia, śpiewałam z
łzami w oczach. Zaraz po tym Tomek podbiegł do mnie i wziął mnie na ręce. Byłam
z niego dumna. Do domu wróciłam po północy. Tomek z chłopakami dłużej
świętowali zwycięstwo. My miałyśmy przed sobą mecze w sobotę i niedzielę. Przez
cała resztę tygodnia, wchodziłam na halę pierwsza a wychodziłam ostatnia. Tomek
z Danielem wyjechali na zasłużone wakacje, więc mogłam całą dobę poświęcić
siatkówce. Przez te kilka dni do soboty mój świat kręcił się wkoło hali i
mojego mieszkania. Wiedziałam, że nie jesteśmy tak mocnym zespołem jak Chemik,
ale chciałyśmy powalczyć. To nowe wyzwanie dla każdej z nas. Z tyłu głowy każda
z nas marzyła o chociażby równej walce lub jednym wygranym meczu. Obecne
Mistrzynie Polski siały postrach i respekt. W sobotę o 14:45 weszłyśmy do walki
o Mistrzostwo Kraju. Dokładnie tego meczu nie pamiętam, ponieważ był tak
zacięty, że większości udanych akcji nie
udało mi się na gorąco zapamiętać. Pamiętam ostatnie piłki każdego z… 5
setów. Ostatnia akcja była niesamowita a co najważniejsze wygrana… została w
Bełchatowie. Byłam dumna. W niedzielę już nie było tak kolorowo. Przegrałyśmy 3-2.
Od poniedziałku do czwartku ciężki trening a w piątek pojechałyśmy do Polic. Tak
już toczyła się walka o medale.
Założyłam na siebie czarne
trampki z białymi sznurówkami, szare dżinsy, biało-miętową bluzkę w paski i
kilka drobiazgów. Strój Darii na mecz. |
_____________________________________________________________
Ten rozdział ciut krótszy i dlatego tak wcześnie. Mam nadzieja, że się wam spodoba. Zapraszam do Komentowania, ponieważ to naprawdę motywuje do dalszego pisania dla was. :)
Ten rozdział ciut krótszy i dlatego tak wcześnie. Mam nadzieja, że się wam spodoba. Zapraszam do Komentowania, ponieważ to naprawdę motywuje do dalszego pisania dla was. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz