środa, 6 maja 2015

Rozdział XIX- „ Tworzy się nowa historia „


Następnego dnia rano gotowe do boju, wstałyśmy na śniadanie. O 11 poszłyśmy na krótki trening w siłowni. Mecz zaczął się o 14:00. Pierwszy skład był troszkę inny, ze względu na kontuzję Izy,: Gosia, Magda, Kasia, Wiktoria, Iwona, Milena i ja. Pod koniec pierwszego seta za Milenę weszła Oliwia. Przyjęła zagrywkę w punkt i od Wiktorii dostałam idealną piłkę, którą wbiłam jako” siatkarskiego gwoździa”. Set po walce musiałyśmy oddać, zakończyła się wynikiem 25:23. Drugi był nasz, niestety bez Oliwi, do 22. W trzecim grała już Oliwia, wygrałyśmy do 23. Ale czwarty przegrałyśmy do 21. W tie-breaku nie miałyśmy szans. Zastałyśmy rozniesione, set zakończył się wynikiem 15:12, a cały mecz 3-2 dla Budowlanych Łódź. Marzyłam żeby wrócić teraz do hotelu i zresetować się przed jutrzejszym meczem. Jednak dziennikarze poprosili mnie, jako kapitana, o wywiad. Nie mogłam odmówić.
                                   Wywiad Darii:
Dziennikarz: Dziękuje, że zgodziłaś się na wywiad. Dlaczego przegrałyście ten mecz?
Daria: Trudno powiedzieć. Tak naprawdę to dla nas coś nowego, grać w półfinale. Budowlanki pokazały, że są bardziej, od nas, wytrzymałe psychicznie.
Dziennikarz: Co musicie poprawić przed jutrzejszym meczem?
Daria: Przez kilka godzin, fizycznie, nie da się nic poprawić, ale psychicznie trzeba się skupić tylko na tym co przed nami.
Dziennikarz: Myślę, że każdy kibic chce się tego dowiedzieć. Dlaczego Oliwia gra teraz tylko na zmiany?
Daria: To, że Oli gra na zmiany, jest decyzją jej i trenera. Myślę, że w najbliższym czasie dowiemy się o co chodzi.
Dziennikarz: Jeszcze raz, dziękuję za poświęcony mi czas. Powodzenia jutro.
Po skończonym wywiadzie wróciłam do szatni. Przed 19 byłyśmy w hotelu. W pokoju byłam, jak zawsze z Wiktorią. Po kolacji zawołał mnie trener:
-Jutro na konferencji prasowej, po meczu, Oliwia postanowiła zawiesić karierę.
-Rozumiem, a co ja mam zrobić?
-Wspierać ją na duchu.
-Ma się rozumieć. Mogę już iść do pokoju, bo pragnę odpocząć?
-Pewnie.
Wróciłam do pokoju. Gdy otworzyłam drzwi. Wiktoria rozmawiała przez telefon. Jak się później okazało był to Daniel. Jadł kolacje razem z Tomkiem. Pozdrawiali nas serdecznie. Zasnęłam przed 22. Rano poszłyśmy na lekki relaks na basenie. Mecz zaczął się o 13. tym razem Oliwia weszła w pierwszym składzie. Pierwsza szóstka , a w zasadzie siódemka, wyglądała tak: rozegranie: Wiktoria, przyjęcie: Oliwia i Milena, środek: Gosia i Ola, libero: Kasia i ja na ataku. W pierwszym secie grałyśmy jak wczoraj i przegrałyśmy do 23. W drugim i trzecim grałyśmy jak z nut, wygrałyśmy do 20 i 18. Czwarty był ekstremalnie ciężki. Do drugiej przerwy technicznej goniłyśmy, a później szłyśmy łeb w łeb. Przy stanie 26:26 na zagrywkę weszła Oliwia. Trafiła w sam narożnik i brakowało nam 1 punkt do wygrania meczu. Drugim serwisem nie ryzykowała. Budowlanki spokojnie przyjęły i przygotowały akcje. Stałam w pierwszej linii na prawym skrzydle. Skoczyłam w ciemno i pojedyncza czapą zakończyłam mecz. Statuetkę MVP, zasłużenie, dostała Oliwia. Była w wniebowzięta, ale najtrudniejszy moment dopiero był przed nią. Przebrałyśmy się i poszłyśmy na konferencję prasową. Gdy dziennikarze zadali już wszystkie swoje pytania, trener zaczął:
-Jedna z naszych zawodniczek, Oliwia, chciała coś ogłosić.
-Tak- zaczęłam Oli.- Z powodu… białaczki jestem zmuszona, na jakiś czas, zawiesić karierę.
Po tych słowach w oczach Oliwi pojawiły się łzy, a na językach dziennikarzy tysiące nowych pytań. Zmuszona byłam zainterweniować:
-Przepraszam bardzo, ale celem tej konferencji jest omówienie meczu, a nie dręczenie naszej koleżanki. Za jakiś czas Oliwia na pewno zgodzi się odpowiedzieć na kilka pytań.
Zabraliśmy rzeczy i wróciliśmy do hotelu. Prze 17miałyśmy wyjechać więc poszłyśmy na 16 na obiad.  W menu były głównie owoce morza. Po pożywnym ale szybkim posiłku, wsiadłyśmy do autokaru i wróciliśmy do Bełchatowa. Przed klubem czekała na mnie Tomek;
-Daria- przytulił mnie.- Gratulacje kochanie. Co ty taka blada jesteś?
-Niedobrze mi jakoś. Chyba czymś się przytrułam. Wracajmy do domu. Proszę cię.
-Dobrze, a Wiktoria też jedzie z nami?.
-pewnie tak. A gdzie ona jest?
-Wiktoria!
-Tu jestem- wyszła cała blada z za autokaru.
-Dobrze się czujecie?- zapytał trener.- Wszystkie jesteście jakoś blade. Wracajcie do domów i odpocznijcie.
-Rozumiem.
Gdy weszłam do domu musiałam do toalety. Dolegliwości żołądkowe zepsuły romantyczny wieczór, jaki przygotował Tomek. Po chwili wyszłam  z łazienki.
-Zrobić ci coś do picia? Herbatę czy coś?- zapytał.
-Wolałabym jakbyś zaparzył mi miętę- odpowiedziałam i ponownie poszłam do toalety.
Całą noc „kursowałam” między salonem a łazienką. Przed północą posłałam Tomka spać, bo jutro mają trening i nie chciałam żeby był nieprzytomny. Trochę lepiej poczułam się ok. 6 rano. Weszłam pod ciepły prysznic aby zmyć z siebie ślady nocnego koszmaru. Gdy wyszłam zrobiłam sobie ciepłą herbatkę i usiadłam do stołu. W tym momencie ,po butelkę wody, do kuchni przyszedł Tomek.
-Kochanie jak się czujesz?
-Trochę lepiej, ale chyba idę się położyć- odpowiedziałam i próbowałam wstać.
Jednak zakręciło mi się w głowie i Tomek w ostatniej chwili złapał mnie. Kazał mi usiąść i zrobił mi kanapkę. Wypiłam parzoną miętę i zjadłam kanapkę. Po chwili Tomek wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka. Czułam się koszmarnie. Bezwładnie dałam się położyć do łóżka:
-Kochanie, za chwilkę wrócę do ciebie- powiedział
-Gdzie idziesz tak wcześnie?
-Niedaleko, odpoczywaj.
                                   Z perspektywy Tomka:
Czułam wyrzuty sumienia. Daria całą noc męczyła się a ja spałem. Postanowiłem, że zrekompensuję to jej jakoś. Najbliższa otwarta apteka była 10 minut piechotą. Poszedłem do niej i po skonsultowaniu z lekarzem Darii, kupiłem jej zalecone leki. Gdy wszedłem na klatkę schodową spotkałem Daniela:
-Stary co ty tak rano?
-Nawet nie pytaj. Daria cała noc spędziła w łazience, coś musiało jej zaszkodzić.
-Wice też coś zaszkodziło, ale jak napiła się mięty to lepiej się jej zrobiło. 
- Daria jest mocna fizycznie, ale grypę żołądkową albo zatrucie przechodzi koszmarnie. Ja lecę , co sama w mieszkaniu została, a spać poszła godzinę temu.
- Dobra, trzymaj się! Do później.
Pożegnałem się i wszedłem do mieszkania najciszej jak można,  żeby nie obudzić Darii. Zadzwoniłem do mamy Darii, prosząc ją o przepis na rósł, Pierwszy raz gotowałem według tego przepisu. Gdy skończyłem gotować rosół wybiła 9. Na 10 mieliśmy trening. Włożyłem do miseczki troszkę makaronu, zalałem rosołem i posypałem pietruszką. Postawiłem na tacy i już miałem zanieść to Darii, gdy do drzwi zapukała Wika:
-Cześć Tomuś. Jak się czuje Daria?
-Hej. Właśnie miałem jej rosół zanieść. Proszę wejdź.
Otworzyłem drzwi do sypialni i spokojnie obudziłem „mojego kotka”
-Misiu, zjedz troszkę rosołku. Od razu lepiej ci się zrobi.
-Dziękuję kochanie. Sam zrobiłeś?
-Tak, dlatego jak ci nie będzie smakował to powiedz.
-Pyszny.
- Masz gościa- powiedziałem, otworzyłem drzwi i wpuściłem Wikę.
                                   Z perspektywy Darii:
-Cześć kochana – przywitała się.
-Hej- odpowiedziała Daria, po czym wyszedłem.
                        Z perspektywy Darii:
-Jak ty się czujesz?
-Spoko, już dobrze. Jutro na trening pewnie przyjdę ale dzisiaj nie dam rady.
-Nawet bym cię nie puścił- wtrącił się Tomek.
-Wiem kochanie- odpowiedziałam kończąc jeść rosół.
-Ja lecę misiu, bo za 30 minut trening zaczynam. A ty nawet nie waż się ruszać z łóżka.
-Gdzież bym się ważyła. Uważaj na siebie.
Po chwili Tomek wyszedł a ja na spokojnie rozmawiałam z Wiką. PO 10 minutach Wiktoria poszła na trening. Postanowiłam, że zanim Tomek wróci z treningu ja lekko odeśpię noc. Obudziłam się przed 13. Tomuś zdążył już wrócić z treningu. „Wskoczyłam” w szlafrok i wyszłam z sypialni.
-Miałaś nie wstawać- odezwał się , gdy mnie zauważył.
Dochodząc do siebie, spędziliśmy miły wieczór.
 _____________________________________________________________________
Kolejny rozdział. Przepraszam że tak długo czekaliście ale mało czasu bo szkoła i przygotowania do bierzmowania. Mam nadzieję, że wam się podoba  :) Komentujcie :)
P.S. Zachęcam do kliknięcia Like na stronce https://www.facebook.com/pages/Polscy-siatkarze-najlepsi-na-%C5%9Bwiecie-3/436440773179649 Jest świetna :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz