czwartek, 4 czerwca 2015

Rozdział XXIII- „ Ciężkie chwile”




            Byłyśmy pozytywnie nastawione na mecze w Policach. W piątek dwie kontuzje w naszej drużynie wykluczyły Asie i Ewę. Natomiast w sobotę obyło się bez żadnych urazów i kontuzji. Oba spotkania były bardzo zacięte, jak przystało na finał. Niestety oba te mecze, zgodnie z przewidywaniami, przegrałyśmy. Jednak nikt z zainteresowanych nie przypuszczał, że przez 4 mecze finałowe, zostanie rozegranych 20 setów. W każdym meczu był tie-break. To wielki sukces dla nas. Po ostatniej piłce w sezonie, podziękowałyśmy i szczerze pogratulowałyśmy policzankom. Dla nas to było ogromny sukces. Sama Małgorzata Glinka była pozytywnie zaskoczona.  Zanim rozdano medale i nagrody indywidualne, Gosia krótko ze mną porozmawiała:
-Powiem ci, że taka atakująca jaką jesteś jest potrzebna naszej reprezentacji- zaczęła.
-Dziękuję, ale Kasia Skowrońska i Zarośliska to przecież zawodniczki znane na całym świecie.
-Też będziesz. Jeszcze raz gratulacje.
-Dziękuję i wice wersa.
Nagrody indywidualne zdobyły:
Małgorzata Glinka- Mogentale- najlepsza przyjmująca.
Mariola Zenik- najlepsza libero.
Agnieszka Bednarek-Kasza- najlepsza środkowa.
Wiktoria Boberek- najlepsza rozgrywająca.
Ana Bielica- najlepsza atakująca.
Daria Balcerzak- odkrycie sezonu.
Tak przedstawiała się lista, odczytana przez spikera, nagrodzonych indywidualnie. Po rozdaniu nagród indywidualnych, przyszła kolej na medale. Gdy otrzymałam do rąk srebrny puchar Wicemistrzyń Polski była dumna. Po tym wydarzeniu szybkie wywiady w których podsumowałam, rewelacyjny, sezon. Dostanie się do seniorskiej drużyny w Bełchatowie, zostanie kapitanem mimo pierwszego sezonu w klubie, zdana matura, znalezienie miłości i ,co najważniejsze, dostanie się do seniorskiej reprezentacji Polski. W samolocie była wesoła atmosfera. Śpiewałyśmy, robiłyśmy sobie zdjęcia i spędzałyśmy ostanie chwile tego sezonu. Tomek w czasie meczu wracał właśnie z wakacji. Spotkaliśmy się w mieszkaniu. Szybka kolacje i ostanie chwile, jak nam się wtedy wydawało, przed wyjazdem na zgrupowanie- Tomek i ja na krótkie wakacje. Po  ogarnięciu się poszliśmy do sypialni. Następnego dnia, po upojnej nocy, obudziłam się szczęśliwa, ale w środku czułam niepokój. Nie wiedziałam dlaczego tak się działo, ale chwilę później przyszła odpowiedź. Podczas gdy Tomek pakował torbę a ja robiłam śniadanie, zadzwonił mój telefon. Gdy wzięłam go do ręki zobaczyłam, że to mama więc się uśmiechnęłam, ale gdy tylko usłyszałam jej głos na mojej twarzy pojawiło się przerażenie. Płakała, to było pewne, ale dlaczego?
-Mamo coś się  stało?- zapytałam przerażona a z drzwi sypialni wychylił się zaniepokojony Tomek.
-Babcia Alinka… Ona nie żyje.
-Jak to? Mamo przyjadę dzisiaj, albo jutro rano.
-Dobrze kochanie.
Gdy wypowiedziałam ostatnie słowa odłożyłam słuchawkę, i opadłam, w sposób kontrolowany, na podłogę. Schowałam głowę w ręce i zaczęłam płakać.
            Z perspektywy Tomka:
Nie wiedziałem co się stało, ale na pewno nic dobrego. Podszedłem do niej wziąłem ją na ręce i zaniosłem do salonu, bo w czasie rozmowy upuściła szklankę, która się zbiła i mogła się pokaleczyć. Usiadłem z nią na kanapie i przytuliłem jak najmocniej. Po chwili dostałem odpowiedź na pytanie: „Co się stało”. Gdy to usłyszałem czułem jak robie się blady. Daria nie mogła się uspokoić. Postanowiłem, że pójdę do apteki po coś na uspokojenie a w drodze zadzwonię do trenera o przedłużenie urlopu, ze względu na sporawy osobiste. Stefan jest naprawdę świetnym człowiekiem. Zrozumiał, że nie mogę zostawić Darii samej i postanowiliśmy, że zaraz po pogrzebie jadę do Spały. Gdy wróciłem do mieszkania, Daria spała. Przykryłem ją kocem i przygotowałem samochód do wyjazdu. Gdy tylko Daria wstała spakowała torbę i ogłosiłam mi, że jedzie do rodziców. Lecz gdy ja jej oznajmiłem, że jadę z nią jej reakcja była dla mnie zaskakująca:
- Zwariowałeś? Dzisiaj o tej porze powinieneś być już w Spale.
-Stefan zgodził się i nawet nakazał mi jechać bo mi dwa dni dużej zmiany nie dają a tobie wsparcie jest potrzebne.
-Co ty mówisz? Dwa dni nic nie zmienią? Bzdura! To może zadecydować o twojej karierze.
-Koniec! Nie spieraj się ze mną. Jedziemy razem i to już postanowione.
-Dobra. Zbieraj się musimy zajechać zanim zrobi się ciemno.
            Z perspektywy Darii:
W drodze do mojej rodzinnej miejscowości, siedziałam zamyślona przez pół drogi. Przez kolejne pół śpiewałam, razem z radiem, smutne piosenki z łzami w oczach. Gdy tylko Tomek to zauważył, wyłączył radio i zaczął temat moich wakacji:
-Jak się domyślam na Cypr już nie polecisz. To gdzie spędzisz te dwa tygodnie?
-W domu.
-W Bełchatowie nie wypoczniesz.
-Ale w rodzinnym domu. U rodziców na pewno wypocznę.
-Dobrze. Jesteśmy na miejscu.
Przed domem na ławce siedziała Ewa. Gdy tylko ją zobaczyłam, ponownie zaczęłam płakać. Podeszłam do niej i przytuliłam jak najmocniej. Po chwili wyszedł Michał:
-Cześć siostra- przywitał się.
-Hej- przełknęłam łzy.- Jak mama?
-W miarę dobrze, teraz pojechała z wujkiem załatwiać pogrzeb.
- Michał- powiedziałam szeptem.-zanieś Ewę do domu bo zasnęła.
-Dobra.
Misiek wziął ja na ręce i zaniósł do jej pokoju.  Ja natomiast postanowiłam przejechać się rowerem do domu babci. Swoje bagaże zostawiłam w pokoju na piętrze i poszłam do garażu po rower. Tomek rozmawiał z Michałem. Gdy miałam jechać z domu wybiegł Michał:
-Daria! Zaczekaj na Tomka. Poszedł się przebrać.
-Spoko.
Po chwili Tomek dołączył do mnie. Po 30 minutach stałam pod domem babci. Mały, czerwony, łączący wszystkie najciekawsze przygody dzieciństwa. Usiadłam u progu i zaczęłam płakać. Po jakiś 10 minutach z zza pleców usłyszałam znajomy głos:
-Daria? Nie wierzę. Cześć- energicznie przywitał się Kamil.
-Cześć- odpowiedziałam ocierając łzy.
-Co się stało? Miałaś odpoczywać.
-Ty nic nie wiesz. Babcia nie żyje.
-Sąsiadka? Matko Boska- odpowiedział i opadł z sił.
-Ej! Wszystko w porządku?- zapytał się Tomek, łapiąc Kamila za rękę.
-Tak- odpowiedział, po czym podszedł do mnie i przytulił mnie.
-Kamil, dam ci znak jak będę wiedziała co i jak. A to jest Tomek, mój chłopak- przedstawiłam go.
-Miło mi poznać- powiedzieli jednocześnie.
-Chłopaki idę narwać kwiatów do ogródka a wy porozmawiajcie.
Po kilku minutach wsiedliśmy na rower i wróciliśmy do domu. W salonie czekała mama. Przywitała się i przytuliłam jak najmocniej. Następnego dnia wieczorem w kapliczce e miejscowości gdzie mieszkała babci, odprawiany był różaniec. Całe nabożeństwo walczyłam ze łzami. Odpuściłam podczas śpiewania. Tomek siedział przy mnie, czułam jego obecność. Gdy tylko wróciliśmy poszłam spać, ponieważ wiedziałam, że następny dzień będzie trudny. Wstałam, zjadałam śniadanie i trzeba było szykować się na pogrzeb. Wyprasowałam czarną bluzkę i spódniczkę poczym włożyłam ją na siebie. Gdy wsiedliśmy do samochodu Tomka, byłam mu wdzięczna, że jest ze mną. Kolejne dwie-trzy godziny, pamiętam jak przez mgłę. Nie mogłam opanować łez. Jedynie przy przystępowaniu do Komuni otarłam łzy, które chwilę później wróciły. Po pogrzebie była stypa. Zjadałam obiad i pożegnałam się z Tomkiem, który ok. 16 wyruszył do Spały. Wiedziała, że zobaczymy się dopiero za trzy, cztery miesiące.
___________________________________________________
Kolejny post. Przeprasza, że tak późno ale nie miałam czasu. Miłego czytania. Zapraszam do komentowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz